Radość w zespole Pałacu Bydgoszcz, rozgoryczenie w Impel Gwardii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarki Impel Gwardii Wrocław miały przed własną publicznością pokonać KS Pałac Bydgoszcz. Miały, bo ta sztuka im się nie udała. - Nie wiem dlaczego przegrałyśmy - zastanawia się Katarzyna Mroczkowska, kapitan drużyny z Wrocławia.

Impel Gwardia Wrocław przegrała we własnej hali z KS Pałac Bydgoszcz 1:3. Wrocławianki w pierwszym secie zwyciężyły 25:16. Potem było już jednak coraz gorzej. - Bardzo liczyłyśmy w tym meczu na punkty. Nam są one bardzo potrzebne. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego przegrałyśmy, bo mecz był bardzo wyrównany. W statystykach wręcz jesteśmy lepsze. Zabrakło w decydujących akcjach punktów i to spowodowało porażkę. Mam nadzieję, że pomimo tego się nie poddamy i będziemy w kolejnych spotkaniach walczyć o punkty - tak, żeby nie znaleźć sięw strefie spadkowej - komentowała po spotkaniu Katarzyna Mroczkowska, kapitan drużyny z Wrocławia. Gwardia, która miała w tym sezonie walczyć o czołowe lokaty jak na razie spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

We Wrocławiu panuje więc rozgoryczenie, ale za to zawodniczki z Bydgoszczy promienieją ze szczęścia. W końcu nie były one faworytkami poniedziałkowej potyczki. - Jestem bardzo zadowolona z tego, że... mogę się cieszyć ze zwycięstwa! Wiedziałyśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie. Gwardia na pewno chciała się zrewanżować za porażkę z nami, a poza tym im też potrzebne są punkty, tak jak i nam. Mimo fatalnego początku w tym pierwszym secie udało nam się podnieść. Zagrałyśmy to spotkanie z przestojami, ale udało nam się zwyciężyć i to jest powód do radości - skomentowała Magdalena Mazurek, kapitan KS Pałac Bydgoszcz.

Złości po tym meczu nie ukrywał Rafał Błaszczyk, opiekun siatkarek z Wrocławia. - Absolutnie ja nie jestem zadowolony z tego wyniku. To był dziwny mecz, mecz walki. Jeden i drugi zespół sporo serca zostawił na parkiecie. W zasadzie trudno powiedzieć, żebyśmy w statystykach byli gorsi, a jednocześnie przegraliśmy to spotkanie - zaznaczył szkoleniowiec.

Wiadomo, że cele Gwardzistek na tą potyczkę były zupełnie inne. Drużyna z Wrocławia bardzo potrzebuje punktów, bowiem plasuje się w dolnych rejonach tabeli. - Na pewno przed tym spotkaniem mieliśmy zupełnie inne nadzieje. Zespół był mocno zmobilizowany, rządny walki. Trochę to nam podcina skrzydła. Sezon się oczywiście jeszcze nie skończył, wszystko to trwa. Będziemy szukali punktów w kolejnym meczu - dodał szkoleniowiec. Wrocławianki teraz o punkty będą walczyć w Mielcu.

W zupełnie innym nastroju od Błaszczyka był natomiast Rafał Gąsior, szkoleniowiec drużyny z Bydgoszczy. - Jadąc do Wrocławia wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudny mecz. Tak samo Gwardia, jak i my jesteśmy w podobnej sytuacji. Każde spotkanie o punkty jest bardzo ważne. Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem - tak jak każdy zespół - wywiezienia punktów. W tej sytuacji w której my jesteśmy każde oczko jest bardzo ważne. Po jednym punkcie może byłby niedosyt, z dwóch na pewno byśmy się cieszyli, z trzech tym bardziej - powiedział trener.

Podkreślił on jednak, że Gwardia to trudny i wymagający przeciwnik: - Gwardia to bardzo trudny rywal i dobry zespół, Wrocław to bardzo trudny teren. Myślę, że mieliśmy trochę więcej sportowego szczęścia. W secie czwartym, który cały czas przegrywaliśmy to mogło zadecydować.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)