W meczu Impel Gwardii Wrocław z KS Pałac Bydgoszcz pierwszy set ułożył się po myśli wrocławianek. Podopieczne Rafała Błaszczyka zwyciężyły 25:16. Potem zaczęły się jednak problemy. Zawodniczki z Wrocławia w trzech kolejnych setach poniosły bowiem porażkę i ostatecznie uległy rywalkom w całym spotkaniu. - Zespół z Bydgoszczy był jak najbardziej w naszym zasięgu i miałyśmy nadzieję, że będzie dobrze. Tym bardziej, że statystyki pokazywały, że po prostu byłyśmy lepsze. Ciężko cokolwiek powiedzieć w takiej sytuacji, gdy przegrałyśmy kolejne spotkanie. Plany były zupełnie inne - komentowała po spotkaniu Aleksandra Folta.
Zwłaszcza czwarty set nie ułożył się po myśli wrocławianek. Siatkarki Impel Gwardii długo prowadziły, ale ostatecznie musiały uznać wyższość rywalek. - Może przede wszystkim zabrakło nam wiary? Bo walka była, gra była... - zastanawiała się Folta.
Po pierwszym secie wydawało się natomiast, że podopieczne Błaszczyka odniosą pewne zwycięstwo - w końcu zawodniczki Impel Gwardii gładko zwyciężyły tą partię. - Czy pierwszy set nas rozkojarzył? Powinien właśnie zdopingować do tego, żeby było jeszcze lepiej. Nie wiem coś siadło po prostu. Przeciwnik nas nie zaskoczył czymś nowym, więc może rzeczywiście troszeczkę się rozluźniłyśmy - zaznaczyła Aleksandra Folta.
Sytuacja Impel Gwardii Wrocław w tabeli PlusLigi kobiet nie jest najlepsza. Wrocławianki miały plasować się w czołówce, a okupują dolne rejony zestawienia. - W tej sytuacji musimy się teraz wziąć za robotę i wygrać kolejne mecze - podsumowała Folta.