Mecz walki brzydkim spotkaniem?

W meczu Impel Gwardii Wrocław z Atomem Trefl Sopot walka toczyła się o każdą piłkę. Na boisku było jej bardzo dużo, a żadna z drużyn nie zamierzała odpuścić. Szkoleniowiec ekipy z Sopotu uznał jednak, że było to... brzydkie spotkanie.

Impel Gwardia Wrocław postawiła bardzo trudne warunki faworyzowanej drużynie Atomu Trefl Sopot. Wrocławianki wygrały pierwszego seta, a w każdej kolejnej partii uparcie walczyły o każdy punkt. - Bardzo się cieszymy z tego, że przyjechałyśmy tutaj do Wrocławia i wygrałyśmy ten mecz za trzy punkty. Nie obyło się bez komplikacji, bo wiadomo, jak został zakończony pierwszy set. Myślę, że w nim zespół przeciwnika zaprezentował bardzo dobrą grę obronną i nie mogłyśmy znaleźć sposobu na to, żeby zdobyć punkt. Doprowadziłyśmy do bardzo nerwowej końcówki, ale niestety nie udało nam się jej wygrać - podsumowała pierwszego seta kapitan drużyny z Sopotu, Izabela Bełcik.

W kolejnych partiach gra toczyła się na przewagi. Dopiero w czwartej odsłonie zawodów sopocianki zwyciężyły większą różnicą punktów. - Drugi set był bardzo podobny. Pomimo, że gdzieś w trakcie jego trwania prowadziłyśmy czterema punktami to nie udało się dociągnąć tej przewagi do samego końca. Tutaj akurat szczęście było po naszej stronie i wygrałyśmy w tej partii. Następne sety to też dużo walki, dużo błędów po obu stronach. To z jednej strony martwi, ale z drugiej strony pewnie kibiców to cieszyło, bo mieli co oglądać - zaznaczyła Bełcik. Rzeczywiście kibice zgromadzeni we wrocławskiej Hali Orbita nie mogli narzekać na brak emocji. W końcu na boisku trwała wyrównana walka o każdy punkt.

- Myślę, że zagrałyśmy całkiem niezły mecz. Przeciwstawiłyśmy się naprawdę świetnemu zespołowi. Szkoda tylko tych przegranych końcówek, bo naprawdę miałyśmy szanse na to, żeby pokusić się o punkty w tym spotkaniu. Własne błędy po prostu ułatwiły wygranie tego spotkania sopociankom. Musimy nad tym pracować, bo tych punktów będzie nam później brakować - podkreśliła Katarzyna Mroczkowska, kapitan zespołu ze stolicy Dolnego Śląska.

Kibicom to spotkanie się podobało, ale zupełnie inaczej widział je szkoleniowiec Atomu Trefl, Alessandro Chiappini. - Sądzę, że to był brzydki mecz, który charakteryzowała duża liczba błędów ze strony obu drużyn. Jedyna rzecz, która była piękna to duch walki w obu drużynach. Każdy set, z wyjątkiem ostatniego, kończył się grą na przewagi. Tak można podsumować to spotkanie - powiedział Włoch na pomeczowej konferencji prasowej.

W grze swojej drużyny zauważył on trochę błędów. - Próbowaliśmy dokonać zmiany taktycznej na pozycjach naszych atakujących. Musimy się do tego przyzwyczaić, bo to była próba. Niestety nie mieliśmy kiedy tego elementu wypróbować wcześniej więc zrobiliśmy to teraz. Bardzo męczyliśmy się w ataku. Musimy trochę zwiększyć precyzję i poprawić taktykę - skomentował szkoleniowiec.

Nieco inaczej to spotkanie odebrał Rafał Błaszczyk, opiekun Impel Gwardii. - To był mecz walki. Myślę, że gratulacje należą się obu zespołom - za to, że po prostu chciały dziewczyny grać i walczyły o zwycięstwo - powiedział trener.

On natomiast, pomimo porażki, pochwalił swoje podopieczne. - My będąc w trudnej sytuacji kadrowej na tyle, na ile mogliśmy, przeciwstawić się przeciwnikowi to stawiliśmy opór. Zabrakło nam troszeczkę dokładności w końcówkach drugiego, trzeciego i czwartego seta. Pomimo tego gratuluję zespołowi, że podjął rękawicę, że duch walki u nas był od samego początku do końca. Rywalom gratuluję zwycięstwa i zdobycia trzech punktów - podsumował trener Impel Gwardii Wrocław.

Czy rzeczywiście sobotnie spotkanie we Wrocławiu było brzydkie? Co prawda obie drużyny nie ustrzegły się błędów, ale kibicom dostarczyły tego, czego fani pragną najbardziej - ogromnej ilości emocji.

Komentarze (0)