Dobre zawody jakie rozegrała w ubiegłej kolejce PlusLigi Kobiet w Bielsku-Białej Impel Gwardia Wrocław pozwalały optymistycznie patrzeć na potyczkę wrocławianek z dąbrowiankami w ćwierćfinale Pucharu Polski kobiet. Dodatkowo Tauron MKS Dąbrowa Górnicza miał w głowie dość dotkliwą porażkę 0:3 z PTPS Piła i również nie mógł być pewnym swego. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla Impel Gwardii, a przyjezdne pokazały, że ostatnie niepowodzenie w lidze było tylko wypadkiem przy pracy.
Początek meczu oraz jak się później okazało, całe spotkanie, nie był udany dla Gwardzistek. Przyjezdne skutecznie grały blokiem, zatrzymując tym elementem dwukrotnie Monikę Czypiruk i raz Katarzynę Mroczkowską. Widząc co się dzieje przy stanie 2:6 o czas poprosił trener wrocławianek Rafał Błaszczyk. Na pierwszej przerwie technicznej Tauron MKS prowadził 8:5. Impel Gwardia była w stanie jednak w tej części seta doprowadzić do remisu 10:10. Mecz falował, ponieważ kolejną serie punktów zdobyły przyjezdne, jednak ich przewaga punktowa nie była wyraźna 14:11. Druga przerwa techniczna to zaledwie 2 oczka więcej na korzyść Tauron MKS 16:14. Od tego momentu wiatr w żagle złapały podopieczne Waldemara Kawki, ale i też Gwardzistki popełniały masę błędów własnych. Po autowym ataku z lewej strony Mroczkowskiej, przyjezdne prowadziły już 20:16. Gdy na zagrywkę poszła Frauke Dirickx gra gospodyń zupełnie się posypała, nie były one w stanie wyprowadzić ataków, gdyż przyjęcie było na fatalnym poziomie. Dąbrowianki bez najmniejszych problemów zakończyły tą odsłonę przy wyniku 25:16.
Drugą partię również udanie rozpoczęły siatkarki Tauronu. Gwardzistki kontynuowały nieskuteczną grę z pierwszej odsłony. Przy wyniku 1:4 szkoleniowiec Impel Gwardii wziął czas na żądanie. Na niewiele to się zdało, bo druga przerwa to prowadzenie gości 8:2. Tauron MKS grał spokojnie swoją siatkówkę, a wrocławianki były wyjątkowo bezradne. Wynik 14:6 doskonale odzwierciedlał to co działo się w tym secie na parkiecie. Nieliczne punkty jakie Dolnoślązaczki zdobywały w tej odsłonie były konsekwencją błędów dąbrowianek, a nie dobra grą Gwardzistek. Druga przerwa techniczna to gigantyczne prowadzenie przyjezdnych 16:7. Gdy punkt bezpośrednio z zagrywki zdobyła Zuzanna Efimienko na tablicy widniał rezultat 17:11, a trener dąbrowianek wziął czas na żądanie. Impel Gwardia zdołała odrobić część strat, ale mimo tego to gospodynie spokojnie kontrolowały przebieg tej partii prowadząc 19:14. Nic ciekawego w tej partii się już nie wydarzyło, dąbrowianki nawet przez moment nie musiały drżeć o końcowy rezultat tego seta. Wrocławianki zdołały tylko nieznacznie podreperować wynik, ale i tak nie uchroniło je to przez wyraźną porażką w tej partii 18:25.
Trzecia odsłona tego spotkania to kalka dwóch poprzednich. Gwardzistki nie potrafiły odgryźć się grającej bardzo dobre spotkanie drużynie z Dąbrowy Górniczej. Przyjezdne deklasowały momentami wrocławianki. Pierwsza przerwa techniczna to ich prowadzenie 8:2. Trzecia odsłona toczyła się podobnie jak poprzednie, bez jakiejkolwiek historii. Przewaga Tauronu MKS rosła z każdą akcją, w pewnym momencie wynosiła już 12:5. Od tego momentu kilka punktów z rzędu zdobyły Gwardzistki, doprowadzając do stanu 12:8. Jednak dąbrowianki szybko otrząsnęły się z chwilowego letargu i na drugiej przerwie technicznej prowadziły już 16:8. Miejscowe końcówkę tego spotkania grały już ze spuszczonymi głowami, co szybko odbiło się na przewadze przyjezdnych 20:9. Męczarnie gospodyń zakończyła Aleksandra Folta, która zaatakowała w aut. Wynik tej odsłony 25:14 mówi sam za siebie, kto zasłużył na awans do turnieju finałowego Pucharu Polski, który już w najbliższy weekend zostanie rozegrany w Radomiu.
Impel Gwardia Wrocław - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 0:3 (16:25, 18:25, 14:25)
Impel Gwardia: Wilson, Mroczkowska, Czypiruk, Haładyn, Rosner, Efimienko, Krzos (libero) oraz Folta, Medyńska, Sobolska.
Tauron MKS: Leys, Dirickx, Lis, Żebrowska, Skowrońska, Plchotowa, Strasz (libero) oraz Zaroślińska, Nuszel.