Mając w pamięci porażkę pucharową w kolosalnych wręcz rozmiarach, Gwardzistki przystąpiły do tego mecz jako te, które nie mają nic do stracenia. Nikt na wrocławianki nie stawiał w starciu ze zdobywcą Pucharu Polski kobiet. Paradoksalnie to właśnie to i być może zbytnia pewność siebie przeciwniczek zadecydowały, że to podopieczne Rafała Błaszczyka w sobotę w Hali Orbita zagrały fenomenalne zawody.
Już pierwszy set rozpoczął się fantastycznie dla Impel Gwardii Wrocław. Po zagrywkach Marty Haładyn, wrocławianki kilkakrotnie zagrały skutecznym blokiem i prowadziły już 5:0. W tym momencie zareagował trener przyjezdnych, biorąc czas na żądanie. Po powrocie na parkiet dąbrowianki nadal grały rozkojarzone i po asie serwisowym Zuzanny Efimienko Gwardzistki zeszły na przerwę techniczną prowadząc 8:2. W dalszej części tego seta podopieczne Błaszczyka nadal grały bardzo skutecznie blokiem, a niezwykle dysponowana na środku była Arielle Wilson, dzięki czemu przewaga Impel Gwardii wzrosła do ośmiu punktów (13:5). Od tego momentu skuteczniej zaczęły grać dąbrowianki, które częściowo odrobiły straty (14:10). Mimo tego na drugiej przerwie technicznej Gwardzistki prowadziły 16:11. Gdy na parkiecie pojawiły się Magdalena Śliwa i Izabela Żebrowska przewaga wrocławianek zaczęła dość szybko topnieć (17:15). Jednak ten set wyraźnie falował i obie drużyny grały zrywami, i dlatego cały czas utrzymywała się w miarę bezpieczna przewaga wrocławianek (21:16, 23:19), której nie oddały do końca tej odsłony. Partię zakończyła ładnym atakiem Katarzyna Jaszewska przy wyniku 25:20.
Druga partia rozpoczęła się podobnie jak pierwsza od kilku udanych zagrań Gwardzistek, które prowadziły już 4:1, jednak przyjezdne szybko doprowadziły do remisu 4:4. Na pierwszej przerwie technicznej mimo prowadzenia 7:5 wrocławianek to Tauron MKS zdołał wypracować sobie jedno oczko przewagi. Było to pierwsze prowadzenie tej drużyny w tym spotkaniu. W dalszej części tego seta trwała zacięta walka punkt za punkt. Dopiero przed drugą przerwą techniczną prowadzenie Tauronu MKS urosło do trzech punktów (16:13). Wraz z powrotem siatkarek na parkiet przewaga dąbrowianek urosła już do czterech oczek (19:15). Końcówka seta to kilka prostych, niewymuszonych błędów Impel Gwardii, co dość szybko odbiło się na wyniku. Siatkarki z Dąbrowy Górniczej po autowym ataku Katarzyny Mroczkowskiej prowadziły już 23:18. Gwardzistki zebrały się jeszcze na chwilowy zryw i po nieprzyjemnych zagrywkach Jaszewskiej doprowadziły do stanu 24:22. Po przerwie na żądanie dla trenera Waldemara Kawki, przyjezdne zakończyły jednak tą partię przy wyniku 25:22 na swoją korzyść.
Otwarcie trzeciej partii było bardzo wyrównane. Mimo tego to Impel Gwardia zdołała prowadzić na pierwszej przerwie technicznej trzema punktami (8:5). Mnożące się błędy dąbrowianek zmusiły ich trenera do wzięcia czasu. Na niewiele to się jednak zdało, bo przewaga Gwardzistek rosła z każdą piłką (12:5). Na drugiej przerwie technicznej wrocławianki podtrzymywały dość wyraźne prowadzenie (16:10). Przy zagrywce Efimienko zawodniczki Tauronu MKS zupełnie się pogubiły, dodatkowo skutecznie blokiem grała Wilson i przewaga Impel Gwardii wzrosła aż do 8 oczek (21:13). Przyjezdne popełniały dziecinne błędy, a dodatkowo wrocławiankom sprzyjało szczęście, kiedy to po lekkim przebiciu piłki przez Haładyn ta wpadła w pole przeciwniczek. Trzecią partię zakończyła atakiem z obejścia Wilson, wykorzystując drugiego setbola. Wynik tej partii to 25:15 na korzyść siatkarek z Wrocławia.
Czwarta odsłona rozpoczęła się od znacznej przewagi dąbrowianek. Przy wyniku 6:2 na ich korzyść, trener Gwardzistek wziął czas. Jeszcze przed przerwą techniczną Impel Gwardia zmniejszyła minimalnie prowadzenie Tauronu MKS (8:5). W kolejnych akcjach błędy własne popełniały Gwardzistki i przewaga przyjezdnych wzrosła jeszcze do stanu 13:7. Jednak od tego stanu to wrocławianki zaczęły odrabiać straty, w czym pomagały im dąbrowianki, grając bardzo nieskutecznie. Na drugiej przerwie technicznej podopieczne Kawki wygrywały, ale tylko dwoma oczkami (16:14). Impel Gwardia złapała wyraźnie wiatr w żagle, doprowadzając do remisu 17:17. W momencie kiedy Gwardzistki wyszły na prowadzenie (19:18) szkoleniowiec Tauronu MKS poprosił o czas, a momentalnie jego siatkarki zaczęły skuteczniej grać, wychodząc na prowadzenie 22:20. W końcówce rozgorzała prawdziwa walka, pełna nerwowości (22:22, 23:23). Więcej opanowania i zimnej krwi w tej wymianie zachowały wrocławianki, a głównie Marta Haładyn, która fenomenalnie zablokowała jedną z dąbrowianek. A że była to pierwsza piłka meczowa dla siatkarek Błaszczyka, mogły się one cieszyć z pełnej puli punktowej wywalczonej w tym spotkaniu.
Impel Gwardia Wrocław - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1 (25:20, 22:25, 25:15, 25:23)
Gwardia: Wilson, Mroczkowska, Czypiruk, Jaszewska, Haładyn, Efimienko, Krzos (libero) oraz Pyziołek, Rosner, Medyńska, Sobolska.
MKS: Leys, Liniarska, Ściurka, Dirickx, Zaroślińska, Lis, Strasz (libero) oraz Żebrowska, Śliwa.
MVP: Marta Haładyn