W spotkaniach rundy zasadniczej dwukrotnie wygrywały siatkarki z Bydgoszczy 3:0 u siebie i 3:1 we Wrocławiu. Tym bardziej wynik niedzielnej konfrontacji wydaje się zaskakujący. Impel Gwardia Wrocław wygrywając 3:1 przybliżyła się do tego, aby w dalszym ciągu rywalizować o 5. miejsce w końcowej tabeli PlusLigi Kobiet. Atakująca Pałacu Bydgoszcz Zuzanna Czyżnielewska po meczu nie była w stanie powiedzieć, co zadecydowało o porażce jej zespołu. - Właśnie ciężko powiedzieć co się stało. Przyjechałyśmy tutaj żeby walczyć. Myślę, że zostawiłyśmy wszystkie siły na boisku. Co prawda w tym meczu nam nie wyszło, ale jedziemy teraz do Bydgoszczy i będziemy się przygotowywać do następnego spotkania. Chcemy w nim zagrać jak najlepiej - powiedziała.
Niedzielny mecz miał bardzo dziwny przebieg, zespoły grały seriami. Raz punktowała jedna drużyna, za chwilę druga. Praktycznie całe spotkanie miało jeden schemat. To bydgoszczanki osiągały znaczącą przewagę (w trzecim secie już nawet 13:5, a w czwartym 13:7), ale zawsze dawały się doścignąć przez wrocławianki, które nawet całkiem pewnie wygrywały końcówki tych partii do 22 i 21. - Zdarzyły się nam w tym meczu takie dziwne przestoje. Nie wiem dokładnie czym to jest spowodowane. Zabrakło może trochę szczęścia, może trochę takiego zdecydowania. Było blisko, ale jednak wygrała Impel Gwardia - skomentowała Czyżnielewska. - Wiadomo, że byłyśmy skoncentrowane i wiadomo, że bardzo chciałyśmy. Każdy chciał, ale jakoś nie wyszło - dodała, zapytana o problemy z koncentracją przy większym prowadzeniu swojego zespołu.
Mimo że to Impel Gwardia wygrała pierwsze spotkanie, to wydaje się, że nadal faworytkami są bydgoszczanki, które następny mecz zagrają u siebie. W wypadku wygranej decydujący mecz rozegrany zostanie dzień później również na boisku Pałacu. - Faza play-off rządzi się swoimi prawami i nikt tutaj nie jest faworytem. Trzeba po prostu walczyć z całych sił na boisku i dopiero to ono zweryfikuje kto jest lepszy - zakończyła Zuzanna Czyżnielewska.