Podopieczni Krzysztofa Stelmacha mecz z Jastrzębskim Węglem rozpoczęli w bardzo eksperymentalnym zestawieniu. O ile do Dominika Witczaka w roli środkowego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, to Jiri Popelka jako atakujący wzbudził spore zdziwienie.
- Praktycznie wszyscy zdrowi zawodnicy znaleźli się na parkiecie. Na zmianę w naszym zespole mógł jedynie liczyć Paweł Zagumny, bo na ławce rezerwowych jedynym dyspozycyjnym siatkarzem był Grzegorz Pilarz. W normalnym zestawieniu nie zagraliśmy już chyba od sześciu kolejek, albo i dłużej. Borykamy się z tą plagą kontuzji, ale nie płaczemy tylko walczymy. Jak widać dajemy radę - zauważa Wojciech Kaźmierczak, jedyny zdrowy środkowy w ekipie ZAKSY.
Od lat mówi się o patencie jastrzębian na drużynę z Kędzierzyna-Koźla, bo w ważnym meczach to Jastrzębski Węgiel triumfował częściej w bezpośrednich potyczkach. Tym razem było gładko, szybko i przyjemnie, ale dla kędzierzynian.
- Nie jesteśmy zaskoczeni tym wynikiem, bo zagraliśmy bardzo dobre zawody. Byliśmy zdecydowanie lepsi w każdym elemencie gry, a współpraca pomiędzy formacjami w naszym zespole była wręcz wzorowa. Zrealizowaliśmy praktycznie w 100-procentach przedmeczowe założenia taktyczne i to wszystko wypaliło - mówi zadowolony środkowy ZAKSY.
Najbardziej wyrównany był pierwszy set, wygrany przez podopiecznych Stelmacha 25:23. Wraz z upływem czasu, przewaga przyjezdnych stawała się coraz wyraźniejsza.
- To nie był dla nas znów taki łatwy mecz, jak wskazuje sam wynik. Sporo się musieliśmy napracować, by to spotkanie ułożyło się pod nasze dyktando. Bardzo jesteśmy zadowoleni, że udało się go zakończyć w trzech setach. Nie jest nam łatwo grać, ani również trenować, w tak okrojonym składzie - opiniuje kędzierzynianin.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwycięstwem w Jastrzębiu zapewniła sobie drugie miejsce po fazie zasadniczej. Pojedynek w ostatniej kolejce z Indykpolem AZS Olsztyn nie będzie miał już żadnego wpływu na rozstawienie w play-off.
- Zwycięstwa budują i do meczu ostatniej kolejki podejdziemy z taka samą wolą walki, jak do każdego poprzedniego. Postaramy się zakończyć fazę zasadniczą mocnym akcentem. Zawsze głowa pracuje inaczej po zwycięstwie, a inaczej po porażce. Zagramy przed własną publicznością o kolejne trzy punkty - kończy Wojciech Kaźmierczak.
Środkowy ZAKSY spotkanie przeciwko jastrzębianom może zaliczyć do bardzo udanych. Zdobył w nim 12 punktów, w tym jeden bezpośrednio z zagrywki, zaś cztery blokiem. Do zdobycia siedmiu oczek w ataku potrzebował zaledwie ośmiu ataków, co dało mu 88 procent skuteczności.