Waldemar Kawka: Miałem dwa dni wyjęte z życiorysu

Po bolesnej porażce z Atomem, MKS mierzy w brązowy medal. Jednak trudno jest nie wracać myślami do półfinału z sopociankami. O odczuciach po przegranej, oraz rywalizacji o trzecie miejsce z BKS-em Bielsko-Biało opowiedział Waldemar Kawka, trener Tauronu MKS.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Dąbrowskie siatkarki były już jedną nogą w finale, ale ostatecznie doznały bolesnej porażki z Atomem Sopot. Teraz Tauronowi MKS przyszło walczyć o brązowy medal z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała. Pierwsza konfrontacja przebiegła po myśli zagłębiowskiej drużyny, która triumfowała 3:1. - Chcieliśmy wygrać ten pierwszy mecz i to było widać, gdyż trochę w głowach mieliśmy te ostatnie przeżycia. Z powodu porażki z Atomem obawialiśmy się tego spotkania ze względu na psychikę, gdybyśmy przegrali premierowe spotkanie z BKS, to mielibyśmy duże problemy podnieść się. Aktualnie jesteśmy w trochę lepszej sytuacji, jednak nauczeni doświadczeniem, nie popadamy w huraoptymizm, dopiero jak wygramy drugi mecz, to będziemy mogli być optymistami - powiedział ostrożny Waldemar Kawka, trener MKS-u.

Tauron MKS zdobył w tym roku Puchar Polski, ale miał wielką szansę na historyczny sukces - awans do finału PlusLigi Kobiet. Jednak zabrakło do tego koncentracji oraz zaledwie kilku punktów. Ta porażka z Atomem pozostanie w pamięci na długo. - Bardzo przeżyłem porażkę z Atomem, praktycznie dwa dni miałem wyjęte z życiorysu. Mam taki charakter, że bardzo się przejmuje porażkami, ale w tę w Sopocie długo nie mogłem uwierzyć. Byliśmy bardzo blisko ogromnego sukcesu. Teraz już wróciłem, świat się nie zawalił, życie toczy się dalej, przed nami kolejne zwycięstwa i porażki, nie robimy z tego tragedii, choć żal pozostaje. Teraz skupiamy się na tym, by sięgnąć po brąz, a gramy z trudnym przeciwnikiem, który jest bardzo zdeterminowany. BKS ma duże tradycje i aspiracje, więc myślę, że ta rywalizacja będzie długo nierozstrzygnięta -przyznał trener Kawka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×