- Po raz kolejny potrafimy zagrać bardzo dobrze w pierwszym meczu i bardzo źle w następnym. Tak było w rywalizacji ze Skrą w Bełchatowie oraz w Kędzierzynie-Koźlu w pierwszych potyczkach z ZAKSĄ o brązowy medal - zauważa Paweł Rusek, libero Jastrzębskiego Węgla. - Kto myślał, że w tym czwartym spotkaniu będzie łatwo, ten się mylił. Było, minęło i teraz myślimy już tylko o piątym meczu - dodaje jastrzębianin.
Podopieczni Lorenzo Bernardiego prowadząc 2:1 po trzech pojedynkach, w kolejnym mogli przypieczętować zdobycie brązowego medalu. Tak się jednak nie stało.
- Osobiście uważam, że mogliśmy grać zdecydowanie spokojniej. Za szybko chcieliśmy tą rywalizację wygrać. Pierwsze dwa sety tego przegranego meczu nam uciekły w takim tempie, że tak naprawdę nie wiemy kiedy to się stało. W trzecim zaczęliśmy grać spokojniej i wszystko układało się dobrze. Niestety, kilka błędów i złych dograń spowodowało, że rywale nas doszli i wygrali całe spotkanie - przyznaje zawodnik górniczej ekipy.
Obie drużyny mają w tej chwili na swoim koncie dwie wygrane i o brązowym medalu zdecyduje piąta potyczka.
- ZAKSA zajęła drugie miejsce w rundzie zasadniczej. My startowaliśmy do play-off z piątej pozycji. To oni są faworytem, a zdarzyć się może wszystko - mówi libero Jastrzębskiego Węgla.
Szanse drużyn na wywalczenie najniższego stopnia podium można śmiało ocenić po 50 procent dla każdej. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha będą gospodarzem decydującej batalii, zaś siatkarze Jastrzębskiego Węgla znacznie lepiej prezentują się w pierwszych spotkaniach. W Kędzierzynie-Koźlu drugiego meczu jednak na pewno już nie będzie.
- To będzie całkowicie inne rozdanie. Zawodnicy ZAKSY doskonale zdają sobie sprawę, że kolejnej możliwości na doprowadzenie do remisu już nie będzie. Zarówno my, jak i rywale, bardzo pragniemy zdobyć ten medal. Szanse są równe, jak zawsze przed pierwszym gwizdkiem - ocenia Paweł Rusek.
Decydujący bój o brązowy medal mistrzostw Polski odbędzie się w środę 25 kwietnia o godzinie 20.00 w Kędzierzynie-Koźlu. Zajęcie trzeciego miejsca może się okazać również przepustką do siatkarskiej Ligi Mistrzów na przyszły sezon. Istnieje bowiem szansa na "dziką kartę" dla polskiego klubu w tych elitarnych rozgrywkach.