Inspirowane ponadczasowym dziełem Mikołaja Reja i ostatnimi wydarzeniami związanymi z nieśmiałym przymierzaniem Mariusza Wlazłego do drużyny Andrei Anastasiego.
Występują:
Prezes (może bledszy, może śpiący, z pewnością nie milczący)
Dyrektor (taktyk, dyplomata i geniusz ziemi bełchatowskiej)
Zawodnik (o imieniu pochodzącym z łaciny)
Racja Kibicowska (alegoria odczuć sympatyków siatkówki wyobrażona jako słowiańska blond-dziewoja z Mikasą u boku)
Akt I
Rozmawiają: Prezes i Dyrektor
Prezes:
Ach, pomóżże, pomóżże!
Bo siatkówka nam obumrze!
Bez Twojego Mariusza
ni się rozwija, ni rusza!
Dyrektor:
Chcę śmiało zauważyć,
że z gry, postawy, twarzy
polski volley niezły wcale,
są dolary i medale
bez Mariusza zdobyte:
i cóż powiedzieć przy tem?
Prezes (nęcąco):
A może i przyszło pieniędzy,
ale kibic chciałby więcej!
W składzie kadry mieć herosa,
co to nie zadziera nosa,
ale wznosi w górę pięści,
punktów zdobywa trzydzieści!
Niech reprezentacji Polski
pomoże skarb bełchatowski!
Dyrektor (szczerze zdziwiony):
Który kibic? Ten z Rzeszowa?
Sprawa to przecież nienowa,
Ta nienawiści kampania
kibicom oczy przesłania!
Trwa nagonka w internecie,
każdy chojrak co chce, plecie:
"Po co nam tchórz mało krewki?
Do marketu po skarpetki!"
Nie dziwota, że sam Mariusz
nie pożąda żadnych kadr już...
Niech zawodnik punkty zbiera,
lecz tylko na Najgebauera!
Prezes:
Szum uciszę, tak, jak zawsze,
zgódź się dla Ojczyzny naszej!
Dla osłody i wygody
Mariuszowi dam nagrody
"Powrót roku", "Siatkarz roku",
Będzie upragniony spokój!
Ubezpieczę kontrakt snadnie,
dodam premie za mecz ładne,
przygotuję grunt pod nogi,
będzie wzbijał się w obłoki!
Dyrektor:
Zejdź z obłoków, wszelki duch!
Po co taki rejwach, ruch?
Nie dbaj o stan jego konta,
ale stawów oraz kolan!
Pamiętasz to oświadczenie?
Jedno w nim było: cierpienie!
Bez właściwej opieki
znów opuści nas na wieki...
Chcesz go kusić czekami?
Nie te numery z nami!
Niczym jest Twa przemówka
przy naszych węglozłotówkach!
Prezes (zaniepokojony):
Kompromisu wciąż nie ma,
wylazły nieporozumienia...
Litości! Bez niego Andrea
będzie budował od zera!
Dyrektor:
A co na to skład dziarski:
Bartman, Konarski i Jarski?
Prezes:
Zasłużył na Londyn i sławę
za swą niezłomną postawę!
Dyrektor (rozbawiony):
To są herezje nowe!
Przychodzić ma na gotowe?
Zabierać ma miejsce koledze
za nazwisko i... dobre "plecy"?
Prezes (zmartwiony po krótkiej lekturze komentarzy w Internecie):
Boli głowa, sprawa trudna,
Czuję się gorzej niż Smuda,
Ostatnia prośba: Konradzie!
Nie skreślaj chłopa na starcie!
Dyrektor:
Porozmawiam z nim przez chwilę,
lecz nie licz na słowa miłe:
Spóźniłeś się z zapytaniem,
zobaczymy, co się stanie!
Akt II
Rozmawiają: Dyrektor i Zawodnik
Dyrektor (poufale):
Zdradź mi, Mariuszu, zdradźże,
co myślisz o graniu w kadrze?
Zawodnik:
Znowu pytasz? Krzyż na drogę!
Nic nie myślę, grać nie mogę!
Dyrektor:
Prezes przemyślał kwestię,
otrzymał od życia lekcję,
będzie komfort i warunki,
Czego więcej chcesz? No, mów mi!
Zawodnik:
Powtórzę się: nie jest mi dane!
Pokaż mi moje powołanie!
Dyrektor:
Jeden papier całkiem zbędny,
po prostu jesteś potrzebny!
Pomyśl tylko: olimpiada,
naród do stóp Tobie pada,
Kiedy jesteś medalistą,
wybaczą Ci prawie wszystko!
Zawodnik:
Żeby to była ma wola...
Włoch powoła, nie powoła?
Ma już swoją grupę zgraną,
uwielbianą, ukochaną,
Po co wkraczać w nią bez słowa
I gniew ludu prowokować?
Dyrektor:
Zgadzam się, to jest zawiłe,
ale prosił o to Mirek,
Widać tak mu się wyśniło:
come back niczym z „M jak Miłość”,
Wymarzone pojednanie
za sukces Prezesa stanie...
Cóż, Związek gorsze ekscesy
uważał za swe sukcesy...
Zawodnik:
Ode mnie riposta szybka:
Kadra Polski? Mnie to rybka,
Na razie czekam i patrzę,
czy wrażenie złe się zatrze
i ruszam na podbój świata
za rok... dwa... trzy... cztery lata...
Dyrektor:
Trudne to sprawy i złożone,
na szczęście już wyjaśnione!
Lecz nadal przeczuwam obiekcje...
Może by tak konferencję?
Zawodnik:
Można by... trzeba by...
Dyrektor:
Nim wezmą nas za łby!
Akt III
Występują: Prezes, Dyrektor, Mariusz
Dyrektor (prezentując Prezesowi żywego i zdrowego Zawodnika):
Niech zabrzmi radości dzwon!
Twój Ci on! Twój Ci on!
Prezes (cały w skowronkach):
Najwspanialszy, najskoczniejszy,
najmilszy i najmądrzejszy!
Witaj na powrót w rodzinie,
czas niesnasek niech przeminie!
W kadrze ożyj i zwyciężaj,
jej gwiazdeczko najjaśniejsza!
Na laurach nigdy nie spocznij!
Zdobądź medal!
Dyrektor (po cichu i zgryźliwie):
Chyba w Soczi...
Zawodnik (zmieszany owacyjnym przyjęciem):
Wyszła niezła kołomyja,
Ja przepraszam, ja się zmywam...
(Zawodnik zmywa się, i zostawia obu działaczy w stanie sporego zakłopotania sytuacją. Całej sprawie przyglądała się z ukrycia Racja Kibicowska, która nuci wesoła piosneczkę)
Racja Kibicowska:
Mało kto wie, co się dzieje,
część się złości, a część śmieje,
Czy warto marnować siły?
Jakoś sobie poradzimy!
Warto jedno trzymać w główce:
Na igrzyskach i w Światówce,
czy z Mariuszem, czy bez niego,
czekajmy medalu złotego!
Koniec
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Zamiast się od razu dogadać i załatwić sprawę jak cywilizowani ludzie urządzili sobie jeden Czytaj całość