Patrząc na wyniki polskich i fińskich siatkarzy osiągane w tegorocznej edycji Ligi Światowej, można było spodziewać się kolejnego, szybkiego zwycięstwa biało-czerwonych. Początek sobotniego meczu w hali w Sao Paulo pokazał jednak, że Finowie nie będą łatwo oddawać punktów. Mecz zaczęli od skutecznych ataków i silnych serwisów, z czym Polacy sobie nie radzili. Po bloku na Zbigniewie Bartmanie Polacy przegrywali 5:8, a po powrocie na boisko strata ta wzrosła do pięciu punktów (6:11). Moment dobrej gry biało-czerwonych sprawił, że zespoły zrównały się punktami, ale po chwili o dwa punkty więcej mieli znowu Finowie (16:14). Po przerwie kilkoma dobrymi zagrywkami popisał się Bartosz Kurek i znowu był remis (18:18). Do końca seta oba zespoły walczyły punkt za punkt, ale dwie ostatnie akcje padły łupem Finów, którzy po bloku na Kurku wygrali 25:23.
Polacy lepiej weszli w drugi set, a Finowie na początku tej partii nie straszyli już tak silnymi zagrywkami i biało-czerwoni po ataku Grzegorza Kosoka prowadzili 10:6. Podopieczni Daniela Castellaniego mozolnie odrabiali jednak straty i głównie dzięki dobrej grze w ofensywie Mikko Ojvanena zmniejszyli straty do jednego "oczka"(13:12). Polacy zdołali jednak odeprzeć ten atak i zdobyli punkty w kolejnych trzech akcjach. Ta niewielka, ale bezpieczna przewaga pozwoliła biało-czerwonym na nieco spokojniejszą i pewniejszą grę, co przełożyło się na stale powiększające się prowadzenie. Kiedy na tablicy wyników wyświetlał się rezultat 19:13 stało się jasne, że Finom będzie ciężko dogonić rywali i Polacy wygrali 25:17.
Sytuacja na początku trzeciego seta zmieniała się jak w kalejdoskopie, bo oba zespoły naprzemiennie zdobywały punkty seriami i obraz gry ustabilizował się dopiero po ataku Kurka (12:10). Polacy nie potrafili jednak powiększyć tej przewagi i przez dłuższy czas zachowywali minimalne prowadzenie. Zwiększyć tę przewagę udało się po ataku Piotra Nowakowskiego (18:15), ale po chwili stopniała ona do jednego "oczka". W ostatnich akcjach tej partii Polacy pokazali swoją wyższą klasę, szczególnie w bloku i pewnie zwyciężyli 25:19.
Taki przebieg sytuacji wyraźnie odebrał chęci do gry Finom. W czwartym secie w ich zespole nie było widać już takiej determinacji jak wcześniej i Polacy dominowali w każdym elemencie gry. Biało-czerwoni rozpoczęli od prowadzenia 4:1, które ciągle powiększali (8:2, 11:2, 16:4). W dodatku tuż przed przerwą techniczną Finowie stracili Eemi Tervaporttiego. Rozgrywający zespołu Daniela Castellaniego zderzył się głową z jednym ze swoich kolegów, nie był w stanie podnieść się z boiska i został zniesiony na noszach w kołnierzu usztywniającym. Pozostała część partii była już tylko formalnością - Polacy wygrali 25:13 i 3:1 w całym spotkaniu.
Polska - Finlandia 3:1 (23:25, 25:17, 25:19, 25:13)
Polska: Zygadło, Nowakowski, Kurek, Bartman, Winiarski, Kosok, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz, Możdżonek
Finlandia: Tervaportti, Siltala, Hietanen, Ojvanen Mat., Ojvanen Mik., Lehtonen, Mantyla (libero) oraz Sammelvuo, Tuominen, Esko, Hyvarinen (libero)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Jeszcze jeden fakt niezmiernie mnie satysfakcjonuje, że "buczenie stada krów" naszych chłopaków tyl Czytaj całość