Hebda: Sam nie wiem na co będzie nas stać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze Wkręt-metu AZS Częstochowa mają już za sobą pierwszy trening przed zbliżającym się sezonem siatkarskiej PlusLigi. Treningi wraz z kolegami wznowił Miłosz Hebda.

W tym artykule dowiesz się o:

Podobnie, jak miało to miejsce w latach ubiegłych pierwsze zajęcia poświęcone były przygotowaniom fizycznym. Po krótkim rozruchu zawodnicy szybko udali się na siłownie. - Na początku przygotowań na pewno będziemy dużo pracować nad siłą, kondycją i wytrzymałością. Myślę, że ten tydzień jeszcze nie będzie bardzo ciężki. Trener mówił, że na razie nie będziemy się forsować, ale później rozpoczniemy trudniejsze treningi. Na razie rozpoczynamy spokojnie, aby nikomu nic się nie stało - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl, przyjmujący częstochowskiej ekipy, Miłosz Hebda.

W ostatnich tygodniach ważyły się losy częstochowskiego klubu. Akademikom groziło nawet nieotrzymanie licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Działaczom udało się jednak uratować sytuację i po pozyskaniu sponsora tytularnego przed klubem rysują się lepsze perspektywy. - Z tego, co można było usłyszeć, to w klubie było ciężko. Dzięki prezesom i ludziom, którzy robią wszystko, aby AZS Częstochowa dalej istniał, udało się wyprowadzić sytuację na prostą. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i unikniemy takich sytuacji - mówi 21-letni przyjmujący, który błysnął swoją grą w poprzednim sezonie.

Paradoksalnie pomimo młodego wieku wiele wskazuje na to, że Miłosz Hebda będzie jednym z bardziej doświadczonych graczy w szeregach częstochowskiej ekipy. Przed 21-latkiem już trzeci sezon gry pod Jasną Górą. - Nie wydaje mi się, że na moje barki spadnie kierowanie tym zespołem. Jest Andrzej Stelmach, Dawid Murek i trener i myślę, że to oni będą dyrygować drużyną. Ja będę starał się dołożyć, jak najwięcej od siebie. Rzeczywiście, rok temu gdy wchodziłem do szatni, to byłem praktycznie najmłodszy, a teraz sami młodsi zawodnicy dookoła mnie. Tak to jest w AZS-ie. Zawsze było tutaj dużo młodzieży i oby więcej takich klubów, gdzie młodzi gracze mogą się rozwijać - uważa były zawodnik bełchatowskiej Skry.

W Częstochowie w letniej przerwie doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej. Z drużyną pożegnało się ośmiu graczy. W ich miejsce ściągnięto głównie młodych zawodników, których trener Marek Kardos będzie miał za zadanie oszlifować. Zespół w dalszym ciągu jest w budowie, ale działacze postawili już przed nim cel w postaci walki o miejsca 5-6 w nadchodzących rozgrywkach. - Nie to łatwe zadanie dla nas, ale trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy i zagrać jak najlepiej, aby osiągnąć cel. Nie ma co ukrywać, że łatwo nie będzie wywalczyć miejsca 5-6, ale dlaczego nie? To jest sport. Każdy może wygrać i równie dobrze przegrać. Na razie nie wiem na co tak naprawdę będzie nas stać. Sam nie wiem, czego spodziewać się po sobie. Przyjdzie liga i wszystko się okaże - kończy Miłosz Hebda.

Miłosz Hebda nie wie jeszcze czego się spodziewać po przebudowanym zespole z Częstochowy
Miłosz Hebda nie wie jeszcze czego się spodziewać po przebudowanym zespole z Częstochowy
Źródło artykułu:
Komentarze (0)