W pierwszym pojedynku gdańskiego turnieju Volleyball Cup zmierzyły się ekipy z Bydgoszczy oraz Soligorska.
Premierowa odsłona pierwszego spotkania turnieju Volleyball Cup należała do zespołu Delecty Bydgoszcz. 5. zespół Plusligi zdecydowanie przeważał w grze na siatce (efektowne bloki Wojciecha Jurkiewicza ) a także precyzyjna zagrywka Stephane Antigi utrudniała grę zespołowi z Białorusi. Ostatecznie Delecta wygrała 25:21.
Drugi set miał podobny przebieg jak partia poprzednia. Zespół Soligorska popełniał wiele błędów własnych a Delecta kontrolowała grę w ataku. Zawodnicy z Plusligi okazywali się sprytniejsi na siatce i ostatecznie seta rozstrzygnęli na swoją korzyść wygrywając 25:14.
Trzeci set okazał się być ostatnim w tym spotkaniu. Podopieczni trenera Makowskiego pewnie kontrolowali przebieg tej partii. Na bloku skutecznie grali środkowi Delecty a trudna zagrywka bydgoszczan uniemożliwiała wyprowadzanie skutecznych ataków zespołowi z Soligorska. Bezrobotny niemalże w tym meczu był Łukasz Kadziewicz natomiast ze strony Bydgoszczy podziwiać można było wiele efektownych akcji z krótkiej. Partia zakończyła się więc pewnym zwycięstwem ekipy z Bydgoszczy.
Delecta Bydgoszcz - Szachcior Soligorsk 3:0 (25:21, 25:14, 25:20)
Delecta:
Antiga, Masny, Jurkiewicz, Konarski, Waliński, Wrona, Dębiec (libero) oraz Lipiński, Wika, Owczarz
Szachcior: Audochanka, Nemer, Simeonow, Kadziewicz, Boula, Dasevich (libero) oraz Kmialeuski, Haramykin, Miklashevich, Udris
Drugie spotkanie poprzedziła oficjalna prezentacja drużyny. Po raz pierwszy kibice mogli zobaczyć trenera Luksa czy Wojciecha Serafina w garniturach. To pierwszy mecz, który gdańszczanie rozgrywają przed własną publicznością.
Pierwsza partia to wyrównana walka. Lotos Trefl rozpoczął dość nerwowo. Toczyła się wyrównana walka na siatce. Dobrą formą błysnęli Nikołaj Penczew oraz Armando Danger. W końcówce seta Effector Kielce skuteczną zagrywką popisał się Grzegorz Pająk i kielczanie odskoczyli na 2 punkty. Zawodnicy z Kielc dorzucili jeszcze kilka punktów i wygrali seta 25:21.
Podobnie jak w poprzedniej odsłonie początek był dość wyrównany. Ale po błędzie Wojciecha Kaźmierczaka to Effector wyszedł na prowadzenie 11:8. Lotos Trefl walczył ze swoimi błędami i brakiem skutecznego ataku ze środka siatki, ale błędy w ataku Wojciecha Żalińskiego a także skuteczny blok testowanego w Kielcach Tomasza Józefackiego sprawiły, że przewaga kielczan powiększała się. W końcówce do walki poderwał gdańszczan Matti Hietanen, jednakże seta ostatecznie kończy atakiem z lewego skrzydła Adrian Staszewski.
Początek 4. partii należał do gospodarzy. Jednakże po serii własnych błędów Effector wyrównał stan gry. Na drugiej przerwie technicznej jednakże to ponownie gdańszczanie byli na prowadzeniu 16:14. Gospodarze powiększali swoją przewagę po bloku na Roberta Milczarka. Lotos poszedł za ciosem i skuteczną grą w ataku zapewnił sobie zwycięstwo w tym secie 25:18.
W czwartej partii można było zobaczyć na boisku niemal wszystko - efektowne bloki, zaciętą walkę na siatce ale także błędy. Lepsi okazali się gdańszczanie, którzy wygrywali długie wymiany i byli skuteczni w kontrataku. Lotos wygrał tego seta 25:20.
Tie-break zdecydowanym atakiem rozpoczął Paweł Mikołajczak który był liderem punktowym Lotosu w tym spotkaniu. Effector jednakże dotrzymywał kroku a nawet wyszedł na prowadzenie 4:2. Lotos gonił kielczan, ale widać było już braki sił w nogach gospodarzy. Effector wygrał po emocjonującej końcówce 15:12.
Lotos Trefl Gdańsk - Effector Kielce (21:25, 23:25, 25: 18, 25:20, 12:15)
Lotos:
Łomacz, Gawryszewski, Kaźmierczak, Żaliński, Mikołajczak, Mika, Rusek (libero) oraz B.Kaczmarek, Hietanen, Szczurek
Effector:
Zniszczoł, Staszewski, Warda, Danger, Penczew, Kozłowski, Sufa (libero) oraz Kokociński, Pająk, Józefacki, Milczarek