Kinga Kasprzak: Nie boję się niczego poza...

Kinga Kasprzak zdobyła pierwszą statuetkę dla najlepszej siatkarki już w premierowej kolejce. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiedziała o planach swoich i zespołu na najbliższe miesiące.

Miłosz Marek
Miłosz Marek
- Nasza forma ciągle rośnie. Czujemy się pewnie, mamy więcej siły i potrzebujemy jeszcze dopracowania szczegółów - mówiła niedawno Kinga Kasprzak, siatkarka Banku BPS Muszynianki Fakro, która już w pierwszym meczu sezonu zdobyła statuetkę dla najlepszej zawodniczki spotkania. W pojedynku Akademiczkami z Białegostoku zdobyła 13 punktów i była najskuteczniejszą siatkarką na parkiecie.

Reprezentantka Polski ma świadomość o sile, jaką dysponuje jej drużyna. - Mamy potencjał. Na każdej pozycji mamy zawodniczki, które stanowią, bądź stanowiły o sile reprezentacji, nie tylko Polski. Tylko dopracowanie pewnych elementów da nam sukces - przyznaje.

Wydawało się, że w tym roku Mineralne nie będą miały wielu zagranicznych siatkarek, jednak klub zaskoczył nazwiskami. Efektem tego, jest mnogość języków w muszyńskiej szatni. Jak wicemistrzynie kraju radzą sobie z tą sytuacją? - Dogadujemy się bardzo dobrze. Każda z nas zna te podstawowe języki i zwroty. Niektóre dziewczyny rozmawiają po włosku, angielsku, francusku. Trener również nie ma problemów - przyznaje Kasprzak.
Kinga Kasprzak boi się jedynie o swoje zdrowie Kinga Kasprzak boi się jedynie o swoje zdrowie
Przyjmująca bez strachu rozpoczyna swój trzeci sezon w barwach klubu z południa Polski. - Nie boję się niczego poza groźnymi kontuzjami, które mogą wyłączyć kogoś z naszej ekipy na dłużej - dodaje.

W jej opinii trudno porównać skład, jakim Bogdan Serwiński dysponował w ubiegłym roku, a jaki posiada teraz. - Na pewno mamy taki skład, który nie położy się na parkiecie bez walki. Postaramy się udowodnić, że jesteśmy najlepsze. Na to składa się wiele czynników, bo najlepsze zestawienie zawodniczek wcale nie musi dać sukcesu. Wierzę w to, że nam się uda - mówi sympatyczna zawodniczka.

Siatkarka nie ma wątpliwości, co będzie celem jej ekipy w tym sezonie. Wynik z poprzedniego roku Muszynianki nie zadowoli. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W moim pierwszym sezonie w Muszynie zdobyłam mistrzostwo, a rok później srebro. Każdy zespół dałby się pokroić za to srebro, ale wiemy, że w naszym klubie oczekiwania były zupełnie inne. Musimy pamiętać o przeciwniczkach po drugiej stronie siatki, bo one również mają podobne aspiracje - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×