Drużyna AZS Białystok, która przez większość obserwatorów typowana jest w obecnym sezonie do spadku z Orlen Ligi, nie zdołała ugrać nawet seta w meczu z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna. Trener Czesław Tobolski, który znany jest z wybuchowego temperamentu, po spotkaniu ze spokojem tłumaczył słabszą postawę swoich podopiecznych. - Dziewczyny miały problem z przyjęciem, ale nie zamierzam nikogo krytykować. Fakt jest taki, że niektóre siatkarki po raz pierwszy w życiu miały okazję zmierzyć się z wymogami ekstraklasy. Początki zawsze są trudne i wierzę, że w kolejnych meczach będzie już z tym dużo lepiej - cytuje słowa szkoleniowca białostockiej ekipy Kurier Poranny.
Opiekun Akademiczek nie ukrywał jednak rozczarowania postawą reprezentantek Trynidadu i Tobago, które swoją formą podczas meczu w Muszynie nie zachwyciły.
- Nie przekreślam ich po tym jednym meczu, bo wiem, że obie umieją grać w siatkówkę. Niestety, zaległości mają spore i w sekundę tego się nie da nadrobić, co pokazał mecz w Muszynie - powiedział Tobolski.
Źródło: Kurier Poranny