Udana, lecz niełatwa inauguracja - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Zamalek Kair

W swoim inauguracyjnym spotkaniu w Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy w Katarze, PGE Skra Bełchatów pokonała egipski Zamalek Kair bez straty seta.

Tomasz Rosiński
Tomasz Rosiński

Stawiana w roli zdecydowanego faworyta tego spotkania PGE Skra, od początku I seta nie chciała dać rozwinąć skrzydeł mistrzom Afryki. Po ataku z przechodzącej piłki Mariusza Wlazłego oraz punktowym bloku, bełchatowianie wyszli na prowadzenie 9:6. Z czasem Egipcjanie zaczęli poczynać sobie coraz śmielej i dzięki dobrej współpracy rozgrywającego Ashrafa Abouelhassana i atakującego Redy Haikala doprowadzili do remisu 14:14. Na pierwszą przerwę techniczną obydwa zespoły schodziły przy prowadzeniu PGE Skry 16:15. Po złym przyjęciu zagrywki przez Michała Winiarskiego (17:18) o przerwę poprosił trener Jacek Nawrocki. Wciąż atomowymi atakami popisywał się Reda i Zamalek utrzymywał jednopunktowe prowadzenie w końcówce seta (20:21). Dobre zagranie na lewym skrzydle Ahmeda Afifiego dało mistrzom Afryki dwie piłki meczowe (22:24). Za sprawą błędu na zagrywce egipskiego zawodnika oraz ataku Atanasijevicia PGE Skra doprowadziła do stanu po 24:24 i rezultat tego seta dość niespodziewanie miał się rozstrzygnąć w grze na przewagi. W tym momencie więcej zimnej krwi zachowali wicemistrzowie Polski, którzy dobrą grą blokiem i w kontrataku, ostatecznie zwyciężyli w pierwszej partii 27:25.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się od skutecznych ataków Aleksandara Atanasijevicia (4:1), który rozgrywał dobre zawody. Mocne zagrywki bełchatowskich siatkarzy wymusiły błędy w przyjęciu, a zarazem w ataku Zamalka Kair, dzięki czemu Skra prowadziła aż 11:4. Po udanych kontratakach i bloku na prawym skrzydle na serbskim atakującym wicemistrza Polski, Egipcjanie zniwelowali straty do trzech "oczek" (13:10). Na drugiej przerwie technicznej po ataku Mariusza Wlazłego bełchatowianie prowadzili 16:12. Od tej chwili podopieczni Jacka Nawrockiego kontrolowali wydarzenia na boisku (20:14, 24:19) i ostatecznie zwyciężyli 25:19 po autowym ataku egipskiego zawodnika.

Trzeci set rozpoczął się tak samo jak druga część meczu, czyli od prowadzenia PGE Skry Bełchatów 4:1. Już spokojnie grający bełchatowianie stopniowo zwiększali swoją przewagę nad mistrzem Egiptu (9:4). Trener Jacek Nawrocki przeprowadził w tym momencie kilka zmian, wpuszczając na boisko Konstantina Cupkovicia, Yosleydera Calę oraz Dejana Vincicia. Pierwszy atak kubańskiego przyjmującego dał Skrze prowadzenie 13:10. Potężne zagrywki Redy Haikala sprawiły, że na tablicy świetlnej pojawił się rezultat remisowy (14:14), a na drugiej przerwie technicznej w tej odsłonie Zamalek Kair prowadził 16:15. W końcowym etapie III seta Egipcjanie mieli dwa punkty przewagi (19:21). Udany atak Michała Winiarskiego po prostej na lewym skrzydle pozwolił bełchatowianom doprowadzić do remisu (22:22). Przy wyniku 24:22 dla egipskich siatkarzy, szkoleniowiec Nawrocki poprosił o czas dla swojego zespołu, który przyniósł zamierzony rezultat (24:24). Kolejny set w tym pojedynku rozstrzygnął się na przewagi i ponownie lepszy okazał się zespół PGE Skry Bełchatów, zwyciężając po błędzie Egipcjan 28:26, a w całym meczu 3 do 0.


PGE Skra Bełchatów - Zamalek Kair 3:0 (27:25, 25:19, 28:26)

PGE Skra Bełchatów: Woicki (1), Winiarski (9), Kłos (7), Wlazły (11), Atanasijević (14), Pliński (7), Zatorski (libero) oraz Vincić (1), Cupković (5), Cala (5), Kooistra (2).

Zamalek Kair: Abouelhassan (6), Kabary (6), Afifi (1), Badawy (11), Seif Elnasr (5), Haikal (22), Alaydy (libero) oraz Khattab (1), Abdelaal, Youssef (2), Ellakany, El Daabousi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×