Podczas pierwszego meczu PGE Skry Bełchatów w Lidze Mistrzów nie zabraknie wiernych kibiców. Organizatorzy spodziewają się hali zapełnionej do ostatniego miejsca. Jak zapowiedział prezes bełchatowskiej drużyny Konrad Piechocki. - Mecz cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Sprzedaż biletów wciąż trwa. Z tego co wiem zostało około pięciuset biletów.
Drużyna Jacka Nawrockiego zagra w grupie E z następującymi zespołami: Fenerbache Stambuł, Tomis Constanta oraz potęgą Rosji - Dynamo Moskwa. Atakujący drużyny z Bełchatowa zdaje sobie sprawę, że jego zespół nie trafił do grona słabych. - Grupa w której się znaleźliśmy jest bardzo silna i na pewno nie będzie łatwo zwyciężać - powiedział Aleksandar Atanasijević. - Oczywiście damy z siebie wszystko. Spędziliśmy bardzo dobrze dziesięć dni w Katarze. Tam pokazaliśmy, że stać nas na bardzo dobrą grę - dodał.
W tegorocznych rozgrywkach będziemy mieli okazje zobaczyć kapitana PGE Skry Bełchatów w nowej roli. Mariusz Wlazły zagra na pozycji przyjmującego, a nie jak dotychczas na ataku. Kapitan drużyny z Bełchatowa przyznaje, że jego koledzy wyczekiwała startu Ligi Mistrzów. - Cieszymy się, że ruszyła już Liga Mistrzów. Nie możemy doczekać się środowego meczu. Nasz drużyna z każdym meczem zaczyna się uzupełniać, funkcjonować lepiej. Po drugiej stronie siatki nie spotkamy słabych przeciwników, którzy przyjechali tutaj po to by wygrać ten mecz. Na pewno się nam przeciwstawią, dlatego my musimy być w pełni skoncentrowani i dać z siebie maksa na boisku.
Mariusz Wlazły dostrzegł, że wynik meczu nie jest jeszcze przesądzony. - Wynik jest otwarty. Wszystko może się zdarzyć podczas meczu. W środę wieczorem dowiemy się kto wygrał. Remisów nie ma (uśmiech). Ja mam nadzieje, że zrobimy wszystko w kierunku wygranej. Nastawimy się optymistycznie ale i z wielką determinacją przystąpimy do tego meczu.