Reprezentacja Brazylii bez Andersona i Gustavo

Brak miejsca na podium w Final Six Ligi Światowej oraz nieobronienie tytułu mistrzów olimpijskich traktowano jako początek końca wielkiej Brazylii. Wśród komentatorów coraz częściej pojawiały się głosy o zmianie pokoleniowej, jaka czeka canarinhos. Pierwsze decyzje już są: w Pekinie w kadrze po raz ostatni zagrali Anderson Rodrigues i Gustavo Endres.

W tym artykule dowiesz się o:

Anderson w reprezentacji Brazylii grał przez ostatnie osiem lat, które - jak podkreśla - były najlepszymi latami w jego życiu. - Przeżyłem dwa cykle olimpijskie, było wspaniale. Robiłem niewyobrażalne wcześniej rzeczy. Będę za tym tęsknił i wracał pamięcią do chwil spędzonych z reprezentacją - zapewnia. - Przyszedł jednak czas, żeby się pożegnać i ustąpić miejsca nadchodzącemu młodszemu pokoleniu. Mamy utalentowanych zawodników i jestem pewien, że dadzą sobie radę.

Brazylijski atakujący z reprezentacją zdobył dwa tytuły mistrza świata (2002 i 2006), tytuł mistrza olimpijskiego (2004) oraz sześciokrotnie zwyciężył w Lidze Światowej (2001, 2003-2007). - Chciałbym podziękować wszystkim za szansę, jaką mi dali- mówi. - Niektórzy z zawodników z obecnej reprezentacji już w niej byli, kiedy ja dołączyłem. Zostałem bardzo ciepło przyjęty. Dziś jestem lepszym człowiekiem dzięki wartościom i zasadom, których nauczyłem się w tej wielkiej rodzinie.

Z drużyną narodową żegna się również jedna z jej ikon, środkowy Gustavo. Decyzję podjął bezpośrednio po finałowej porażce ze Stanami Zjednoczonymi. - Dziś zagrałem swój ostatni mecz. Będzie mi tego wszystkiego brakować. Dzięki siatkówce dojrzałem jako osoba i jako sportowiec i mogę jedynie dziękować za to tej dyscyplinie - mówił wówczas.

Nad stratą środkowego ubolewa trener Brazylijczyków, Bernardo Rezende. - Strata będzie ogromna. Nie tylko ze względu na jego umiejętności, lecz również charakter. Rezende wyraża jednak nadzieję, że Gustavo nie oddali się zbytnio od reprezentacji i w jakiś sposób będzie mógł przekazywać jej swojego ducha i wartości.

Obaj zawodnicy żegnają się z drużyną ze srebrnymi medalami olimpijskimi na szyjach. Jak przyznaje Anderson, podczas turnieju dali z siebie wszystko i wierzyli do końca. - Stany Zjednoczone były jednak od nas lepsze - dodaje. - Nie czujemy się sfrustrowani faktem, że zdobyliśmy srebro. Normalne, że kiedy przegrywasz, jest ci smutno. Ale srebrny medal jest lepszy niż brązowy.

Wątpliwości co do swojej przyszłości w kadrze wciąż ma natomiast Andre Nascimento. Z kolei Giba i Sergio najprawdopodobniej pozostaną w drużynie i będą chcieli wystąpić na Mistrzostwach Świata we Włoszech w 2010 roku.

Komentarze (0)