Po pierwszych, historycznych trzech punktach zdobytych w meczu z Pałacem Bydgoszcz siatkarki Siódemki Legionovia pragnęły pójść za ciosem i sprawić niemałą sensację w starciu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza w hali rywala. Co prawda pierwszy set spotkania, wygrany przez beniaminka Orlen Ligi do 22, potwierdził ambitne zamiary legionowianek, jednak kolejne partie jasno pokazały różnicę między Goliatem a Dawidem. W rozmowie z naszym portalem Kinga Bąk, kapitan Siódemki, zdiagnozowała przyczyny czterosetowej porażki: - Ciężko to stwierdzić tak na bieżąco. Na pewno winny był brak koncentracji, poza tym nie wywiązywałyśmy się z założeń taktycznych i przez to do gry wkradły się błędy. Z takim przeciwnikiem jak Tauron nie można sobie na nie pozwolić, i to się na nas zemściło. W pierwszym secie popełniłyśmy mnie błędów, grałyśmy dobrze pod względem taktyki i rywalizowałyśmy jak równy z równym, co przyniosło nam wygraną. Podejrzewam, że gdybyśmy zagrały na takim poziomie cały mecz, wynik mógłby być lepszy - stwierdziła rozgrywająca.
Dąbrowski zespół przystępował do sobotniego meczu po krótkiej, ale dotkliwej serii porażek w Lidze Mistrzyń i krajowych rozgrywkach. - Taka sytuacja ma dwa oblicza, bo z jednej strony taki zespół chce się "odbić" i wygrać mecz, my natomiast po wygranej z Pałacem Bydgoszcz chciałyśmy udowodnić swoje możliwości. Tak jak powiedziałam, pierwszy set wyglądał super w naszym wykonaniu, natomiast w kolejnych popełniłyśmy zdecydowanie zbyt dużą ilość błędów - powiedziała Bąk.
Dobry początek, a następnie miarowe opadanie sił w trakcie kolejnych setów skutkujące słabszą postawą na parkiecie i przegraną: taki scenariusz, na nieszczęście legionowskiego zespołu, pojawia się dość często w rozgrywanych przezeń meczach. Kapitan Siódemki zwróciła uwagę na jeden z momentów meczu z Tauronem MKS, który nieco odbiega od powyższego rozwoju zdarzeń: - Czwarty set również rozpoczął się po naszej myśli, ale w połowie partii znów pojawiły się jakieś niedokładnie zagrania i wynik nam "uciekł". Siatkówka jest grą błędów... Oczywiście zespół z Dąbrowy zagrał wtedy bardzo dobrze, nie można im niczego odmówić. Mówi się trudno, będziemy przygotowywać się na następny mecz. Przyjechałyśmy tutaj, żeby sprawić niespodziankę, szkoda że to się nie udało. Teraz ważne są dla nas następne mecze - zawodniczka beniaminka ligi pewnie patrzy w przyszłość.
Kolejnym rywalem drużyny z Mazowsza będą Budowlani Łódź, który to zespół po serii
przegranych spotkań wydaje się odnajdywać właściwy styl gry i z meczu na meczu prezentuje coraz lepszą siatkówkę. - To jest Orlen Liga, dziesięć najlepszych zespołów w kraju. Z każdym przeciwnikiem zamierzamy walczyć. Będziemy już od jutra skupiać się na meczu z Budowlanymi, ponieważ traktujemy go jako spotkanie za sześć punktów i zamierzamy walczyć o wygraną - zapowiedziała Kinga Bąk.