Kompromitacja mistrza - relacja ze spotkania Asseco Resovia Rzeszów - Wkręt-met AZS Częstochowa

Resovia po ławo wygranych dwóch setach, zaczęła mieć problemy z wygraniem kolejnych odsłon. Mecz zakończył się wynikiem 2:3. Tym samym AZS zdobył pierwsze punkty w sezonie.

Do meczu zespół gości przystąpił nieco stremowany. Zawodnikom nie wychodziło przyjęcie, słabo atakowali. Pomimo to, wynik ciągle oscylował blisko remisu (5:4). Mocno skoncentrowany w mecz wszedł jedynie Srecko Lisinac, który po udanym bloku i ataku doprowadził do remisu (7:7). Po pierwszej przerwie technicznej Resovia ruszyła do ofensywy. Udane bloki, ataki i punktowa zagrywka sprawiła, iż na tablicy pojawił się wynik 12:7. Rzeszowianie z każdą chwilą uzyskiwali coraz większą przewagę, wychodziło im wszystko. Pomimo zmian przeprowadzonych przez trenera przyjezdnych Marka Kardosa, obraz gry się nie poprawił. Mistrz Polski punktował rywala w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (20:11). Set wyglądał tak już do końca. Dzięki szybko wypracowanej przez gospodarzy przewadze, partia rozstrzygnęła się na ich korzyść (25:14).

Początek drugiej partii był bardzo wyrównany. Zarówno gospodarze jak i goście grali równo w każdym elemencie (5:5). W częstochowskiej drużynie świetnie spisywał się Grzegorz Bociek i to właśnie dzięki jego skutecznym atakom AZS na pierwszej przerwie technicznej uzyskał prowadzenie (5:8). Goście wyraźnie złapali wiatr w żagle, nie pozwalając dogonić się faworyzowanej ekipie rzeszowian (9:12). Resovia nie zamierzała się jednak poddawać, po udanych atakach Nikoli Kovacevica, złapała kontakt punktowy (15:16), a następnie przegoniła rywala (22:20). Wszystko dzięki zagrywce Łukasza Perłowskiego, który wszedł na boisko i posłał trzy asy serwisowe. Na zagrywce został już do końca seta, którego "Pasiaki" wygrały 25:20.

Początek trzeciej odsłony spotkania był bardzo podobny do seta poprzedniego. Na pierwszą przerwę techniczną to ekipa spod Jasnej Góry schodziła z trzypunktową przewagą (5:8). Mistrz Polski szybko jednak ostudził popędy przyjezdnych i dzięki dobrym atakom serbskiego przyjmującego doprowadził do remisu (10:10). Akademicy robili co mogli, aby nie ulec sile Resovii. Na drugą przerwę techniczną to właśnie oni schodzili z prowadzeniem (15:16). Mistrzowie Polski nie ustępowali jednak tempa trzymając się rywala (20:21). W ataku brylował Bociek i to dzięki jego wkładowi Akademicy wygrali seta 25:23.

Kolejną partię AZS zaczął mocno skoncentrowany i uzyskał przewagę 0:5. Na boisku słabo grającego Schopsa zastąpił Zbigniew Bartman, a kiepsko przyjmującego Kovacevica, Paul Lotman. Resoviacy wreszcie zdobyli punkty, kiedy na zagrywce pojawił się atakujący reprezentacji Polski (4:6). Częstochowianie nie poddawali się, wywalczyli wysoką przewagę po blokach na rywalu, Resovia natomiast miała poważne problemy z kończeniem ataków (5:12). W żaden sposób nie potrafiła dogonić gości, którzy gładko wygrali seta, kompromitując mistrzów Polski (19:25).

Tie-break rozpoczął się jak poprzednie odsłony grą "punkt za punkt" (6:6). Z obu stron widać było mocne poddenerwowanie zaistniałą sytuacją. Przy zmianie stron to goście jednak prowadzili 8:6. Dwupunktowa przewaga utrzymała się do końca seta, który przyjezdni wygrali 15:13, sprawiając tym samym ogromną sensację.

Asseco Resovia Rzeszów - Wkręt-met AZS Częstochowa 2:3 (25:15, 25:20, 23:25, 19:25, 13:15)

Resovia: Grzyb, Tichacek, Kosok, Achrem, Schops, Kovacević, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Lotman, Bartman, Dobrowolski

AZS: Hunek, Lisinac, Kaczyński, Hebda, Bociek, Jarosz, Piechocki (libero) oraz Szlubowski, Stelmach, Bik, Marcyniak

MVP: Grzegorz Bociek

Źródło artykułu: