Mateusz Mika to jeden z tych zawodników, którzy wzmocnili minionego lata zespół gdańskiego Trefla. 21-letni przyjmujący przyznał, że zdecydował się na ten krok, ze względu na chęć otrzymywania większej ilości szans do zaprezentowania swoich umiejętności na boisku. Nie zapomniał jednak dodać, że grając w swoim poprzednim zespole, Asseco Resovii Rzeszów, miał okazję wiele się nauczyć. - Na pewno 3 lata spędzone w Rzeszowie sporo mi dały, jeśli chodzi o podejście do treningu i rozwój umiejętności. Niestety nie było mi tam dane zbyt dużo grać, dlatego przeprowadziłem się do Gdańska i jestem z tego zadowolony.
Pod względem ilości minut spędzonych na boisku Mika rzeczywiście ma prawo być zadowolony, gdyż trener Trefla, Dariusz Luks, każdorazowo wystawia go w podstawowej szóstce. Gorzej jest jednak w przypadku osiąganych rezultatów, bowiem gdańska drużyna do tej pory odniosła tylko jedno zwycięstwo. Wygrać nie udało jej się także w 6. kolejce PlusLigi, w której Lotos mierzył się z Effectorem Kielce. - Ciężko jest mi od razu po meczu odpowiedzieć na pytanie, co dzisiaj się z nami stało. Na pewno zagraliśmy słabe spotkanie, tyle mogę powiedzieć. Na razie jestem w takim nastroju, że ciężko mi cokolwiek dodać - oznajmił Mika od razu po meczu.
Młody przyjmujący przyznał, że jego drużyna była do spotkania z ekipą z Kielc dobrze przygotowana. Nie wystarczyło to jednak do urwania przeciwnikowi choćby seta. - Można mieć dobry materiał poglądowy, ale na nic się on zdaje, kiedy gra się po prostu słabo. Przeciwko Effectorowi tak właśnie było. Nie zagraliśmy dobrego meczu - dodał Mika.
W następnej kolejce Treflowi przyjdzie się zmierzyć z dotychczasową rewelacją tegorocznej PlusLigi, AZS-em Politechniką Warszawską. Były zawodnik Resovii zapowiada, że jego drużyna będzie chciała się w stolicy zaprezentować z lepszej strony, niż miało to miejsce przeciwko Effectorowi. - Politechnika to bardzo dobry zespół, co zresztą pokazują jej wyniki w tym sezonie. Udało jej się ograć nawet Jastrzębski Węgiel, a więc jednego z faworytów do mistrzostwa Polski. Będzie to ciężki mecz, ale na pewno będziemy walczyć o punkty, bo mamy ich bardzo mało.
Co ciekawe, w przedsezonowych przewidywaniach to Trefl, a nie Politechnika, uznawany był za drużynę, która może sprawić wiele niespodzianek. Do tej pory dzieje się zupełnie na odwrót. - Nie wiem co oni takiego mają, że osiągają dobre wyniki, bo nie jestem w ich zespole i ciężko mi się na ten temat wypowiadać. Na mnie duże wrażenie robi Fabian Drzyzga, który naprawdę dobrze kieruje grą zespołu. Poza tym jest tam kilku doświadczonych zawodników, którzy potrafią w kluczowych momentach uspokoić grę - zakończył Mateusz Mika.