19-letnia Aleksandra Sikorska ma już na swoim koncie nie tylko występy w Orlen Lidze, ale także grę dla reprezentacji Polski seniorek podczas tegorocznego Pucharu Borysa Jelcyna.
Powrót w rodzinne strony na mecz 6. kolejki Orlen Ligi z Siódemką Legionowo miał dla młodej siatkarki duże znaczenie. - Przyszło dziś do hali bardzo wielu moich znajomych, rodzina, pierwszy trener, pani prezes z pierwszego klubu - wyliczała uśmiechnięta Sikorska. Ponieważ z każdym chciała się przywitać i zamienić przynajmniej kilka słów, parkiet opuszczała niemal jako ostatnia. Do szatni udała się jednak w niezbyt dobrym humorze. Jej drużyna uległa w czterech setach gospodyniom, nie pokazując przy tym - z wyjątkiem drugiego seta - właściwie żadnych argumentów siatkarskich na swoją korzyść. - Liczyłyśmy na to, że wywieziemy stąd komplet punktów, jednak Legionovia postawiła się, a my nie grałyśmy swojej siatkówki - skwitowała zawodniczka.
Sikorska zwróciła uwagę zwłaszcza na nieudane zagrania swojego zespołu: - Zrobiłyśmy zbyt dużo własnych błędów, zwłaszcza na zagrywce. W przyjęciu też było wiele nieporozumień - oceniła.
Wydawać by się mogło, że Budowlani Łódź, po zwycięstwach w dwóch poprzednich kolejkach, w końcu odnalazły swój rytm, jednak mecz z beniaminkiem pokazał, iż łodzianki nie są jeszcze w najlepszej dyspozycji. - Oczywiście miałyśmy nadzieję na zupełnie inny wynik. Chciałyśmy podnieść swoją pozycję w tabeli, ale się nie udało. Będziemy walczyć dalej - zapewniała siatkarka.
Podopiecznym Macieja Kosmola często przydarzały się szkolne błędy - ataki w antenkę, nieporozumienia i brak komunikacji, podwójne odbicia czy gro zepsutych zagrywek. Z czego to wynika? - Większość dziewczyn ma już spore doświadczenie w grze w ekstraklasie. Nasze błędy wynikają czasem z braku koncentracji. A dziś duże znaczenie miała hala. Obiekt w Legionowie nie jest łatwy, przede wszystkim zawsze zasiada tutaj mnóstwo kibiców, którzy pomagają gospodyniom, a deprymują przyjezdne - wyliczała Sikorska.
Postawa całego zespołu nie napawa optymizmem, ale już forma samej środkowej mogła zwrócić uwagę, choćby obecnego na meczu trenera reprezentacji Polski kobiet, Alojzego Świderka. Sikorska przyznaje, że pobyt w Łodzi pomógł jej w rozwoju i nabieraniu doświadczenia. - Bardzo cenię sobie możliwość gry dla Budowlanych. Można powiedzieć, że mam szczęście, dzięki cudzemu nieszczęściu, nieszczęściu Dominiki [Golec, która naderwała mięsień podkolanowy - przyp.red.]. Staram się pomagać drużynie, jak umiem najlepiej i tak, by nie był zbytnio odczuwalny ten brak doświadczenia i umiejętności. Uważam, że mogłam dziś zagrać lepiej, jednak teraz nie ma to już żadnego znaczenia, bo przegrałyśmy - zakończyła.