Dąbrowianki już w poniedziałek o 5 rano wylatywały na mecz Ligi Mistrzyń z azerskim Azerrail po pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji elitarnych rozgrywek. Zagłębiowski zespół miał w pamięci wygrany mecz z tym zespołem podczas Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej, ale jednocześnie nikt nie oszukiwał się, że Azerrail zaprezentuje podobny, przeciętny poziom na swoim terenie. W zespół Alessandro Chiappiniego na dobre wkomponowały się Manon Flier i Debby Stam-Pilon, które stanowią o sile swojej drużyny w azerskiej Superlidze.
Trener Waldemar Kawka, nieograniczany limitem zagranicznych zawodniczek, zdecydował się na obsadzenie w roli libero Milenę Stacchiotti. Włoska zawodniczka nie miała zbyt wiele pracy na początku meczu, ponieważ oba zespoły częściej zdobywały punkty po błędach niż po własnych udanych akcjach. Gorący doping azerskich kibiców nie zdeprymował Tauronu MKS, który prowadził otwartą grę z wyżej notowanym rywalem. Po bloku na Stam-Pilon i sprytnej zagrywce Frauke Dirickx polski zespół prowadził (9:8); Katarzyna Zaroślińska kierowała piłkę w boisko rywalek delikatnymi plasami, jak i mocniejszymi zagraniami.
Po przerwie na żądanie Chiappiniego Zagłębianki na chwilę wytraciły rozpęd, by chwilę potem pokazać kilka fenomenalnych akcji. Milena Radecka często decydowała się na ataki z obiegnięcia grane z Caroline Wensink, co było skuteczną, ale niewystarczająca taktyką na Polki. Moment niepewności w azerskich szeregach sprawił, że MKS stanął przed realną szansą na wygraną. Nerwowa końcówka, w której Azerrail obrobił część strat, okazała się popisem bezbłędnych w przyjęciu przyjezdnych (22:25).
W kolejnej partii pewne swego podopieczne trenera Kawki nieco ostudziła zagrywka Radeckiej, która rodziła nieporozumienia między libero a przyjmującymi MKS-u. Zarówno Stam-Pilon, jak i Megan Hodge z łatwością przedzierały się przez blok (8:3). Przewaga Azerrailu sprowokowała Zagłębianki do niemal heroicznych wysiłków na rzecz kolejnych punktów, które niweczyła ich ofensywna indolencja. Azerki bezlitośnie punktowały MKS niemal w każdej akcji; szczególnie we znaki dąbrowiankom dała się Flier. Gospodynie bez litości zrewanżowały się za pierwszą partię (25:12).
Rozgrywane z animuszem kombinacje pozwoliły dąbrowiankom na dobry początek kolejnego seta. Udało im się przełamać niemoc w ataku, jednak świetnie zorganizowana w obronie drużyna Chiappiniego nie pozwoliła MKS-owi na wiele. Holenderski tercet nadawał tonu grze Azerrail, a polska rozgrywająca pozwalała sobie na coraz śmielsze warianty ataku. Błędy gospodyń, sprowokowane przez serwis Dirickx kierowany na Hodge, pozwoliły polskiemu zespołowi na wyrównanie i objęcie prowadzenia (11:14), ale zostało ono utracone, gdy użytek ze swojej zagrywki zrobiła Radecka. Choć w polskim zespole brakowało skutecznych zbić ze środka, walczył on dzielnie ze szczelnym blokiem przeciwniczek. Azerska drużyna nie miała żadnych problemów z kończeniem akcji, co przeważyło o wyniku. Swoje (decydujące) trzy grosze dołożyła serwisem atakująca Azerrail (25:20).
Po dwóch wyraźnych porażkach dąbrowianki wściekle ruszyły do kontrataku. Nie można im było odmówić waleczności, ale azerski zespół szybko dał rywalkom do zrozumienia, że nie powinny liczyć na wiele. Zmiany w składzie nie ratowały fatalnej sytuacji Tauronu MKS, bezbronnego i bezradnego wobec siły ognia siatkarek z Baku (14:5). Dopiero pod koniec seta Aleksandra Liniarska wraz z koleżankami "sprzedała" rywalkom kilka bloków, co ożywiło lekko zdekoncentrowane gospodynie. Po fragmencie agresywnej i niezwykle efektywnej gry Azerek wynik seta i całego spotkania był łatwy do przewidzenia (25:17).
Azerrail Baku - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1 (22:25, 25:12, 25:20, 25:17)
Azerrail: Anzanello, Flier, Radecka, Hodge, Wensink, Stam, Carocci (libero) oraz Karimowa, Lipicer-Samec, Grbać
Tauron MKS: Dirickx, Plchotova, Tokarska, Zaroślińska, Leys, Skowrońska, Stachciotti (libero) oraz Kaczor, Śliwa, Staniucha-Szczurek, Liniarska, Nuszel