Dostali lekcję siatkówki - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Bre Banca Lannutti Cuneo

Siatkarze włoskiego Bre Banca Lannutti Cuneo zaliczyli w środę w Rzeszowie łatwy triumf z ekipą Asseco Resovii (0:3). Atutem przyjezdnych była przede wszystkim silna i skuteczna zagrywka.

W początkowej fazie meczu, która była dość wyrównana, obie ekipy zagrywały dość niedokładnie. W pierwszych minutach seta gra lepiej ułożyła się przyjezdnym. Cwetan Sokołow i Wout Wijsmans raz po raz posyłali "petardy" nie do odebrania. W ekipie gospodarzy najjaśniejszą postacią był Zbigniew Bartman, który stosunkowo długo był nie do zatrzymania na siatce. To on, a nie Jochen Schops, pojawił się od pierwszych minut meczu na parkiecie rzeszowskiej hali Podpromie. Dodajmy, że w poprzednich pojedynkach Resovii w Lidze Mistrzów podstawowym atakującym był Niemiec.

Dzięki skutecznej grze "Zibiego" Resoviacy odrobili straty do gości i tuż po pierwszym time-oucie zdołali doprowadzić do remisu (11:11). Jednak chwilę później gracze Cuneo przeprowadzili pięć akcji, które wstrząsnęły halą na Podpromiu. Włosi wypracowali sobie bezpieczną, bo aż pięciopunktową przewagę (12:17), którą pod koniec pierwszego seta jeszcze powiększyli (18:25).

Pierwsze minuty drugiej partii to znakomita lekcja siatkówki jaką miejscowym zaprezentowali przyjezdni. Siatkarze Cuneo objęli wysokie prowadzenie 1:6! Jednakże kilka minut później w szeregach gości zabrakło koncentracji, proste błędy popełniał m.in. Earvin Ngapeth, co wykorzystali podopieczni Andrzeja Kowala i zdołali częściowo odrobić straty do Włochów (5:7).

Tuż po pierwszej przerwie technicznej doszło do ciekawej wymiany ciosów i gry punkt za punkt. Przy remisie 12:12 Cwetan Sokołow w świetnym stylu zdołał zablokować dwa razy z rzędu Zbigniewa Bartmana i to Włosi odskoczyli rywalom na dwa punkty. Chwilę później dobry fragment gry zaliczyła Resovia, która objęła jednopunktowe prowadzenie w secie. Zwyżka formy gospodarzy trwała jednak krótko, bowiem tuż po chwili kilka punktów pod rząd wywalczyli Włosi.

Taktyka rzeszowian w drugiej odsłonie opierała się przede wszystkim na wykorzystaniu bloku Cuneo. Końcówka tego seta była bardzo emocjonująca. W ataku pomylił się Sokołow, a kilka chwil później trudną piłkę wybronił Bartman, który tuż potem splasował ją na środek pola gości, zdobywając cenny punkt (23:22). Po błędzie na zagrywce Łukasza Perłowskiego, serwisem popisywał się Luigi Mastrangelo, dzięki któremu Włosi wygrali drugiego seta 23:25.

Początek trzeciej partii należał do Asseco Resovii. Siatkarze z Rzeszowa kończyli piłki sytuacyjne i coraz częściej wykorzystali w grze Oliega Achrema. To niewątpliwie do gracza z Białorusi należała pierwsza połowa tej odsłony. Tuż po pierwszym time-oucie fenomenalny fragment gry (w każdym aspekcie) zaliczył Ngapeth. Młody Francuz świetnie posyłał piłki z zagrywki oraz efektownie wybronił jedną z piłek posłanych przez gospodarzy.

W końcówce nie do zatrzymania był Sokołow, z którego atakami zupełnie nie radzili sobie gospodarze środowego spotkania. Trzeci set zakończył się triumfem przyjezdnych (20:25), którzy w starciu z Resovią tworzyli prawdziwy monolit. Ekipa Cuneo nie miała słabych punktów, a ich atutem niewątpliwie była piekielnie mocna zagrywka oraz wysoki blok w postaci Sokołowa i Emanuela Kohuta.

Asseco Resovia Rzeszów - Bre Banca Lannutti Cuneo 0:3 (18:25, 23:25, 20:25).

Asseco Resovia Rzeszów: Paul Lotman, Wojciech Grzyb, Lukas Tichacek, Aleh Akhrem, Zbigniew Bartman, Pitor Nowakowski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Nikola Kovacević, Łukasz Perłowski.

Bre Banca Lannutti Cuneo: Luigi Mastrangelo, Earvin Ngapeth, Wout Wijsmans, Emanuel Kohut, Cwetan Sokołow, Nikola Grbić, Daniele De Pandis (libero) oraz Abdel-Azis Nimir.

Źródło artykułu: