Zawodnicy Indykpolu AZS Olsztyn nie mieli nic do powiedzenia w rywalizacji z faworyzowaną ekipą Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni Lorenzo Bernardiego pewnie wygrali bez straty seta, zdecydowanie kontrolując całe spotkanie.
- Nie ma się co oszukiwać, zostaliśmy wypunktowani jak dzieci. To nie był nasz dzień. Nie byliśmy w dobrej dyspozycji fizycznej, a naszej grze towarzyszył duży stres i zupełnie nie wiem, czym był spowodowany. Być może presję na nas wywarła ta piękna, nowa hala, kibice gospodarzy oraz rywale - opiniuje Bartosz Krzysiek, atakujący Indykpolu AZS Olsztyn.
Po tej porażce podopieczni Radosława Panasa zajmują przedostatnie miejsce w plusligowej tabeli. - Staramy się nie patrzeć na ligową tabelę, aby się dodatkowo nie dołować. Koncentrujemy się na kolejnych spotkaniach i własnej dyspozycji. Różnie nam to jednak wychodzi - zaznacza podopieczny Radosława Panasa.
Zawodników z Olsztyna czeka teraz bardzo ważny pojedynek z zespołem Dariusza Luksa. - W tym meczu nie będzie ważny styl, a punkty. Są spotkania, w których parcie na zdobycze punktowe jest duże, ale są i takie o mniejszym znaczeniu. To z Treflem będzie należało zdecydowanie do tych najważniejszych - zauważa siatkarz Indykpolu.
Ostatnimi czasy sporo w naszym kraju mówi się o dużym talencie Bartosza Krzyśka, który docelowo miałby być atakującym kadry Polski. Póki co, jego dyspozycja na reprezentacyjną nie wygląda. Atakujący Indykpolu w meczu przeciwko jastrzębianom zdobył zaledwie 8 oczek, atakując 23 razy. Siedmiokrotnie został zablokowany przez rywali, a jego skuteczność w ataku wyniosła zaledwie 35 procent.
- Koncentruję się w tej chwili na rozgrywkach ligowych. Trudno mi jest się odnieść do możliwości reprezentowania barw Polski - ucina krótko Bartosz Krzysiek.