Największym mankamentem drużyny ze Śląska są w tym sezonie wahania formy. Po bardzo dobrym meczu w jednej serii spotkań, w kolejnej siatkarze z Jastrzębia prezentowali się o wiele gorzej. W minionym tygodniu kryzys pojawił się w najmniej oczekiwanym momencie. Podopieczni siatkarza XX wieku ponieśli klęskę z mało znanym zespołem z Turcji. - W środę graliśmy dobrze do końcówki drugiego seta. Przy wyniku 24:21 dla mojego zespołu pojawił się pewien zastój. Od tej chwili zaczęliśmy popełniać proste i głupie błędy, które zadecydowały o naszej porażce - ocenia trener Jastrzębskiego Węgla.
Dopiero w ostatnim czasie udało się im ustabilizować formę w PlusLidze. Po zwycięstwie nad Akademikami z Olsztyna, w następnej serii spotkań jastrzębianie pokonali Delectę Bydgoszcz. - W sobotnim meczu, podobnie jak w środę przydarzyła nam się duża ilość własnych błędów. Na całe szczęście drużyna świetnie zareagowała. Szczególnie jak po nieudanym czwartym secie, który nasi rywale zdecydowanie wygrali, moi zawodnicy podnieśli się w tie-breaku. Zagraliśmy dobry mecz przeciwko świetnemu zespołowi, który wcześniej pokonał ZAKSĘ. Po takim spotkaniu łatwiej jest spoglądać w przyszłość - podkreśla Lorenzo Bernardi.
Przed jastrzębianami kolejny ciężki sprawdzian. W środę zmierzą się z niezwykle groźnym zespołem z Częstochowy, który napsuł sporo krwi faworytom rozgrywek. - W tej lidze nie ma prostych gier. Każdy zespół stara się zagrać jak najlepiej oraz zaprezentować świetną siatkówkę swoim kibicom. Nasza gra nie wygląda aż tak źle. Dzień za dniem staramy się być jeszcze lepsi. Ciężką pracę z naszych treningów chcemy przenieść na mecze. Cały czas powtarzam moim zawodnikom, że istotne jest wciąż walczyć oraz nie zatrzymywać się- uważa włoski szkoleniowiec.
Lorenzo Bernardi: Nie gramy aż tak źle
Ostatnie dni były bardzo trudne dla szkoleniowca Jastrzębskiego Węgla. Zwycięstwo nad Delectą pozwoliło zapomnieć o ostatnim niepowodzeniu w Pucharze CEV.