Krzysztof Gierczyński od tego sezonu reprezentuje barwy Jastrzębskiego Węgla, największą część swojej kariery spędził jednak w barwach środowego rywala. Częstochowianie po wielu latach opuścili mury hali Polonia, która przez wiele lat dla G"ierka" była niemal drugim domem przenosząc się do nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej w dzielnicy Zawodzie. - Przez tę halę mam wrażenie jakbym przyjechał do innego miasta, w ogóle nie czuję się jakbym był w Częstochowie. Hala Polonia nieodzownie kojarzy mi się z AZS-em, sukcesami, trofeami, z moją grą. Nie ma jednak czasu na sentymenty, na nowej hali dobrze gra się wszystkim zawodnikom w przeciwieństwie do hali Polonia, gdzie większość zawodników zazwyczaj narzekała na różne rzeczy. Teraz już nie mają prawa, bo ta hala jest naprawdę świetna.
W środowym meczu grę jastrzębian i Wkręt-metu AZS-u dzieliła różnica kilku klas. Dyspozycję swojej byłej drużyny 36-letni przyjmujący podsumował bez kurtuazji. - AZS ostatnio grał dobrze, stąd nieco obawialiśmy się tego meczu. Wyszliśmy na boisko w pełni skoncentrowani od pierwszej piłki, aby jak najszybciej załatwić sprawę. Poszło łatwo i możemy już myśleć o meczu w Kielcach. Czy ten mecz był jak sparing? Szczerze mówiąc u nas czasem na treningu trzeba się mocniej zaangażować niż w mecz przeciwko AZS-owi... Wiadomo jednak, że jest to bardzo młoda drużyna i takie wpadki czasem będą im się zdarzać. My mamy zupełnie inne cele niż AZS.
- Zapomnieliśmy już o porażce w Pucharze CEV, skupiamy się na kolejnych meczach. Wiadomo, że chciałoby się jeszcze w tych pucharach pograć, ale stało się jak się stało. Nie ma co płakać, tylko skupić się na krajowym podwórku - dodał Gierczyński odnosząc się do niespodziewanej porażki w Pucharze CEV z Maliye Milli Piyango Ankara.
Krzysztof Gierczyński: Na treningu czasem jest wyższy poziom niż w meczu
Jastrzębski Węgiel udzielił częstochowskiemu AZS-owi srogiej lekcji siatkówki. Krzysztof Gierczyński, były zawodnik Akademików po meczu przyznał, że gra częstochowian wyglądała naprawdę dramatycznie.