Pomimo lepszej postawy Polaków w przyjęciu i ataku to Turcy wygrali niedzielny mecz. Popełniali zdecydowanie mniej błędów, wykorzystując przy tym każde potknięcie "biało-czerwonych". Bardzo dobrze grali blokiem, młodemu rozgrywającemu reprezentacji Polski niezwykle trudno dziś było zmylić przeciwników i wyczyścić siatkę swoim atakującym.
Podopieczni trenera Janaszewskiego nie mogli poradzić sobie z mocnymi atakami rywali, praktycznie w ogóle nie funkcjonował blok w polskim zespole. Na siatce praktycznie nie do zatrzymania był turecki atakujący, Burutay Subasi, który raz po raz obijał ręce polskich zawodników. Mecz mógł skończyć się różnie, gdyby w końcówce czwartej partii Polakom nie zabrakło zimnej krwi, żeby doprowadzić do wyrównania. Przegraliśmy ją do 25, a cały mecz 1:3.
- Było to dla nas bardzo ważne spotkanie, bowiem zwycięstwo w nim pozwalało myśleć o awansie do czwórki - powiedział po meczu Karol Janaszewski, trener reprezentacji Polski. - Teraz nasz cel będzie niezwykle trudno osiągnąć, chociaż nie jest to rzecz niemożliwa.
- Zaczęliśmy to spotkanie bardzo ospale - przyznał Janaszewski. - Gra zaczęła nam się układać dopiero od trzeciego seta. Później jednak nie skończyliśmy kilku piłek, nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji i przegraliśmy czwartą partię, chociaż mogliśmy doprowadzić w tym meczu do remisu.
Polska rozpoczęła mecz w składzie: Jan Król, Karol Kłos, Maciej Krzywiecki, Łukasz Wiśniewski, Mateusz Jasiński, Fabian Drzyzga oraz Paweł Zatorski (libero).
Na zmiany wchodzili: Grzegorz Wójtowicz, Łukasz Polański i Wojciech Kozłowski.