Krystyna Strasz wróciła do gry "na spokojnie"
Dąbrowska libero po długiej chorobie wróciła na ligowe parkiety. Jak sama przyznała towarzyszyło jej dziwne uczucie. - Cieszę się, że był to taki spokojny mecz - zaznaczyła Krystyna Strasz.
O zdrowie Krystyny Strasz martwiło się wielu kibiców dąbrowskiej drużyny, libero jest bowiem bardzo lubiana przez fanów, a jej brak w składzie MKS-u był znaczącym osłabieniem. Zastępowały ją Charlotte Leys i Milena Stacchiotti, które miały lepsze i gorsze momenty na boisku, a trenerzy podkreślali, że brak Strasz jest cały czas odczuwalny. Moment powrotu na parkiet nominalnej libero MKS-u był więc wyczekiwany nie tylko przez kibiców, ale również przez sztab szkoleniowy.
Gdy spiker przed spotkaniem przeciwko AZS-owi Metal-Fach Białystok odczytywał skład dąbrowskiej drużyny, po wymienieniu zawodniczki z numerem 10, w hali rozległa się fala braw. Jeszcze więcej oklasków można było usłyszeć, gdy Strasz wybiegła na boisko przy prezentacji wyjściowej szóstki. Nie miała ona dużo pracy w przyjęciu, gdyż według oficjalnych statystyk rywalki posłały w jej kierunku tylko pięć zagrywek, lecz w obronie popisała się kilkoma pewnymi interwencjami w trudnych sytuacjach.
Drużyna AZS-u boryka się z wieloma problemami, począwszy od składu, a kończąc na umiejętnościach młodych siatkarek. Czesław Tobolski musiał w sobotnim meczu na przyjęciu wystawić libero, a na środku bloku przyjmującą. Mimo to Akademiczki zdołały momentami nawiązywać walkę z Zagłębiankami, lecz tych momentów było za mało, by mogły myśleć o wygraniu choć jednej partii. - Cały czas kontrolowałyśmy wynik, czasem rywalki nas doszły i doprowadziły do remisu, ale głównie to my prowadziłyśmy. Jednak utrzymywanie tej przewagi nie było łatwe, bo Akademiczki trudno zagrywały, nie miały elementu, na który mogłyby postawić, więc mocno serwowały – wyjaśniła Krystyna Strasz.
Dąbrowianki miały szansę awansować do najlepszej dwunastki Ligi Mistrzyń, lecz nie wykorzystały jej. Brak Strasz dał się odczuć szczególnie w ostatnim meczu w europejskich rozgrywkach, w spotkaniu w Stambule z Eczacibasi Stambuł Stacchiotti (która zastępowała ją na libero) nie radziła sobie w przyjęciu. - Wiadomo, że jest niedosyt po odpadnięciu z Ligi Mistrzyń. Kibicowałam dziewczynom, byłam cały czas z nimi, oglądałam wszystkie mecze. Teraz już nic się nie zrobi, trudno - przyznała z nutą smutku w głosie. Tauron MKS będzie występował w Pucharze CEV, w którym w Challenge Round zmierzą się z Fenerbahce Stambuł.