Artur Długosz: Zwycięstwo w ostatnim meczu z Pałacem Bydgoszcz sprawiło, że spadł wam chyba dość spory kamień z serca?
Milena Rosner: Jak najbardziej. Jesteśmy bardzo zadowolone, bo byłyśmy w trudnej sytuacji - nadal na pewno w takiej jesteśmy - nie mniej jednak jakieś kroki już są poczynione w postaci zwycięstwa. To nas bardzo cieszy. Miejmy nadzieję, że teraz już będzie tylko do przodu to wszystko szło.
Kolejny raz mecz zakończyłyście po tie-breaku. Lubicie już chyba takie horrory.
- Tak, tak (śmiech). Gramy tak, żeby kibice z nami dłużej byli w hali.
To taki plan na dalszą część sezonu, aby mecze były tak emocjonujące?
- Mam nadzieję, że nie. Wiadomo, że każde zwycięstwo cieszy. Na pewno najbardziej jesteśmy zadowolone ze zwycięstwa za trzy punkty, ale na razie cieszymy się z tego, że są kolejne dwa oczka.
Drugi mecz zagrała z wami nowa rozgrywająca, Maja Ognjenović. Chyba już coraz lepiej się z nią rozumiecie?
- Tak, tak. Jest coraz lepiej. Nie tylko w treningu wygląda to dobrze, ale i na meczu. Co prawda to był dopiero drugi mecz z naszą nową rozgrywającą, ale naprawdę Maja pokazuje klasę. Rozgrywająca to jak wiadomo jest mózg i prawdopodobnie - jak kiedyś ktoś powiedział - pół zespołu.
Pamiętam jeszcze, jak na początku sezonu mówiłyście, że na treningach wam wszystko wychodzi, ale gorzej z przełożeniem tego na spotkania ligowe. W czym tkwił problem, że właśnie tak się działo?
- Trudno powiedzieć. Cieszmy się teraz, że jest lepiej i to zwycięstwo ostatnie na pewno nas podbudowało.
Ta ostatnia wiktoria będzie przełomowa i do Łodzi pojedziecie po trzy punkty?
- Bardzo bym tego chciała i nawet z okazji zbliżających się świąt, takie życzenia mogę złożyć, żeby nam się już wiodło dużo lepiej niż do tej pory.
[b]
Skoro już o świętach mowa, to jak pani zamierza je spędzić? Potem będzie jeszcze Sylwester i Nowy Rok...[/b]
- Święta zamierzam spędzić w gronie rodzinnym w moim rodzinnym mieście. Co do Nowego Roku, to jeszcze nie planowałam. Może brzmi to dziwnie, ale ja tak planuję z tygodnia na tydzień takie rzeczy (śmiech).
Czyli 2013 rok będzie już zupełnie inny dla Impela niż ten, który dobiega już końca?
- Bardzo bym sobie i swojemu zespołowi tego życzyła.