Michał Łasko otrzymał już czwartą statuetkę MVP w tym sezonie. W meczu trzynastej kolejki przeciwko Asseco Resovii Rzeszów zdobył w sumie siedemnaście punktów. Najlepszy był w jego wykonaniu pierwszy set, kiedy to na osiem ataków skończył siedem. Jego gra wyglądała bardzo pewnie i z łatwością przełamywał podwójne i potrójne bloki rywali. [i]
[/i]
- Bez wątpienia był to jeden z naszych najlepszych występów w tym sezonie. Wyglądaliśmy bardzo dobrze pod względem technicznym. Świetnie zaprezentowaliśmy się też, jeśli chodzi o charakter drużyny. Udowodniliśmy, że potrafimy utrzymać koncentrację przez całe spotkanie, co nie było ostatnio naszą mocną stroną - przyznaje reprezentant Włoch.
Wynik 3:0 mógłby wskazywać, że zawodnicy Jastrzębskiego Węgla bez problemu ograli rzeszowian. - Nic z tych rzeczy. Było to bardzo trudne spotkanie. Zwycięstwo z takim zespołem jest dla nas podwójnie ważne. Wiem również jaki ścisk panuje w czołówce ligowej tabeli. Te trzy punkty były nam bardzo potrzebne. Przy okazji sprawiliśmy sobie bardzo miły świąteczny upominek - zaznacza kapitan siatkarzy ze Śląska.
Brązowy medalista z Londynu nie zapomina również o jastrzębskich kibicach. - Klimat w hali w meczu z Resovią był wspaniały. Doping i wsparcie naszych fanów bardzo nam pomaga w każdym spotkaniu. Jastrzębie-Zdrój jest jednym z niewielu miast w Polsce, gdzie ludzie potrafią stworzyć tak fantastyczną atmosferę na meczu ligowym - twierdzi jeden z najlepszych atakujących świata.
Ze względu na zbliżające się święta nie mogło zabraknąć i tego tematu. - Zostaję w Polsce. Nie ruszam się z domu. Mamy tylko trzy dni wolnego. To krótki okres czasu i dlatego chciałbym go maksymalnie wykorzystać. Prezenty? Proszę tylko o to, żeby zdrowie mnie nie opuszczało - kończy siatkarz urodzony we Wrocławiu.