Michał Masny: Wytrzymaliśmy początkową presję

Delecta Bydgoszcz do Warszawy przyjechała z niełatwym zadaniem: odrobić straty z pierwszego meczu ćwierćfinałowego Pucharu Polski. Zadanie zostało wykonane perfekcyjnie.

Podopieczni Piotra Makowskiego w pierwszym starciu 1/4 Pucharu Polski ulegli przed własną publicznością AZS Politechnice Warszawskiej 1:3. Aby myśleć o awansie do turnieju finałowego musieli pokonać Inżynierów jak najkorzystniejszym bilansem setów. - Przed tym meczem wszyscy mieliśmy jednakowe nastawienie: przegraliśmy 1:3, ok - przegraliśmy, ale nikt nie dopuszczał do siebie takiej myśli, że w Warszawie nie możemy wygrać i awansować. Skupienie na treningach i w trakcie tego spotkania, co zresztą było widać, kształtowało się na poziomie 120 procent - ocenił w rozmowie ze SportoweFakty.pl Michał Masny, rozgrywający Delekty Bydgoszcz.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Bydgoszczanie zagrali koncertowo, zaś Politechnika dużo poniżej oczekiwań. Zapewne jedną z przyczyn takiej postawy jest są liczne kontuzje, z jakimi ostatnio borykają się podopieczni Jakuba Bednaruka. - Może powiem brzydko, ale w ogóle nas nie obchodziło to, czy Politechnika ma kontuzje, czy też nie. Nigdzie się o tym nie pisze, ale u nas też są urazy, albo zawodnicy wracają do gry po przerwach; też mamy taki swój szpital. To jednak nie jest wytłumaczenie ani dla nas, ani dla Politechniki - stwierdził "Miskin".

- Zagraliśmy bardzo dobrze, wytrzymaliśmy początkową presję i agresję ze strony Politechniki; w pierwszym secie oni prowadzili 13:11, a my skończyliśmy tę partię do 16, tak że ten fragment wygraliśmy 14:3. Wytrzymaliśmy, dopóki rywale nie pękli, a zdarzyło im się to właśnie w pierwszej partii. Potem, w dwóch kolejnych setach graliśmy konsekwentnie i myślę, że zasłużenie wygraliśmy - przyznał słowacki rozgrywający.

Bydgosko-warszawska rywalizacja w tym sezonie jest dość specyficzna, albowiem obu drużynom znacznie lepiej wiedzie się na wyjazdach. - Trudno powiedzieć, czemu tak się dzieje. Jakub Bednaruk powiedział, że w naszych meczach atutem nie jest własna hala. Każde spotkanie ma swoją historię, a w tych przypadkach tak jakoś wyszło - mówił Masny.

Michał Masny nie obawia się ponownej konfrontacji z Resovią Rzeszów
Michał Masny nie obawia się ponownej konfrontacji z Resovią Rzeszów

W półfinale Pucharu Polski Delecta zmierzy się z Resovią Rzeszów. Nie tak dawno zespoły zmierzyły się ze sobą w ramach 14. kolejki PlusLigi - wówczas komplet punktów zgarnęli mistrzowie Polski. Czy ten fakt jakoś wpłynie na przygotowania siatkarzy znad Brdy, i jeśli tak, to jak? - Bardzo dobrze. Przecież w finałach Pucharu Polski nie może być łatwego przeciwnika. Nie lubię rewanżów. To będzie kolejny mecz, tyle tylko, że nie liga a puchar. Będziemy się starali zagrać bardzo dobrze. Co do tego wyniku w Rzeszowie - mogło to być spokojnie w drugą stronę, dlatego, że dwa sety rozgrywane były na przewagi, a w drugiej partii walka punkty za punkt trwała do stanu 19:19, wtedy jednak Resovia zrobiła bardzo dobrą opcję przeciwko naszemu atakowi i wyszło im wszystko. Ten wynik mógł być zupełnie inny i wtedy rozmawialibyśmy zupełnie inaczej - powiedział siatkarz.

- Zawsze gramy o wygraną, ale powiedzmy sobie szczerze: to, że nie zdobyliśmy punktów w Rzeszowie, to się nic nie dzieje, zdobyliśmy je za to u siebie i to było bardzo ważne. Chyba nie można powiedzieć, że straciliśmy tam trzy, dwa bądź jeden punkt - po prostu przegraliśmy mecz i nic więcej - podsumował Michał Masny.

Źródło artykułu: