Jeszcze niedawno wydawało się, że pokonanie kilka razy z rzędu zespołu PGE Skry Bełchatów to dla innych klubów niespełnione marzenie. Sytuacja uległa w tym sezonie jednak zmianie. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla, prowadzeni przez Włocha Lorenzo Bernardiego, wygrali z bełchatowianami już cztery razy, w tym trzy razy w przeciągu zaledwie dwóch tygodni.
- Wygrywanie ze Skrą nie jest moim marzeniem. Szanujemy ten zespół i czujemy przed nim respekt, natomiast jest to klub taki sam, jak wiele innych. Aby wygrać Puchar Polski, czy zdobyć złoty medal mistrzostw Polski trzeba po drodze pokonać między innymi bełchatowian i te zwycięstwa oczywiście bardzo nas cieszą. Są to jednak drobne sukcesy, które mają nas doprowadzić do tych znacznie ważniejszych - przyznaje Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla.
Słowa prezesa potwierdzają przedsezonowe zapowiedzi jastrzębian, którzy deklarowali walkę o najwyższe cele. Podopieczni Bernardiego awansowali do turnieju finałowego o Puchar Polski. Są również na najlepszej drodze, by powalczyć o medal PlusLigi, nawet z najcenniejszego kruszcu.
- Zdobycie złotego medalu w rozgrywkach ligowych, wywalczenie Pucharu Polski czy zdobycie jakiegoś europejskiego pucharu. To są marzenia naszych kibiców, a ja je w pełni podzielam. Od siebie dodałbym jeszcze stworzenie ligi ponadeuropejskiej, a być może nawet udział w niej. - mówi prezes Jastrzębskiego Węgla.
Europejskiego pucharu siatkarze górniczego klubu już w tym sezonie nie zdobędą, bo odpadli z Pucharu CEV w początkowej fazie. Do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów również droga jest trudna, ponieważ wygranie krajowego pucharu tego nie gwarantuje. - To jest decyzja CEV, a krajowe federacje mają na to wpływ, oddając głosy. Może warto podjąć dyskusje nad stworzenie na przykład "dzikiej karty" dla zwycięzcy krajowego pucharu. Na dzień dzisiejszy pozostaje nam brać udział w rozgrywkach w takiej formie, jaką przyjęły europejskie władze - zaznacza Grodecki.
Zanim jednak jastrzębianie powalczą w Częstochowie o Puchar Polski, czeka ich arcyważne spotkanie we własnej hali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle . Stawką meczu będzie fotel lidera PlusLigi oraz duża szansa na wygranie rundy zasadniczej. - Jestem urodzonym optymistą, a nawet nadoptymistą. Zalecam jednak spokój. Przed nami jeszcze sporo grania, a czasem niespodziewane kontuzje, czy inne zrządzenia losu, niweczą pracę całego sezonu. Nie róbmy nic na siłę, nie podniecajmy się zbytnio. Pracujmy dalej w spokoju - kończy Zdzisław Grodecki.