Pomimo trzysetowego pojedynku, mecz stał na wysokim poziomie i mógł się podobać. Rzeszowianie do 20 punktu grali jak równy z równym, ale końcówki należały już do bezbłędnych Włochów.
- Na przestrzeni dwóch pierwszych setów graliśmy bardzo dobrze i szkoda, że żadnego z nich nie rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. Cały czas czuliśmy, że możemy pokonać rywala, w zasadzie przez większą część spotkania to my prowadziliśmy. Porażka boli. Z drugiej strony jest to dobry prognostyk przed rewanżem i kolejnymi spotkaniami - powiedział po spotkaniu Wojciech Grzyb.
Środkowy Asseco Resovii Rzeszów podkreśla, że główną przyczyną porażki w tym spotkaniu były zmarnowane okazje na wygranie początkowych partii, w skutek czego gospodarze musieli przełknąć gorycz porażki.
- Ciężko jednoznacznie powiedzieć, że przegraliśmy, bo ktoś popełnił błąd. Nie wykorzystaliśmy szans, które mieliśmy i to się zawsze mści. Teraz możemy gdybać, czy zadecydowało to, że minąłem się w drugim secie z Lukasem i piłka spadła na parkiet, albo coś innego. Każdy może sobie teraz dywagować, prawda jest taka, że nie wykorzystaliśmy szans, które mieliśmy i w konsekwencji przegraliśmy - przyznał środkowy Resovii.
Rewanżowe spotkanie pomiędzy mistrzami Polski i Włoch odbędzie się w kolejną środę, w Maceracie. W przypadku zwycięstwa gospodarzy, to oni zagrają w kolejnej rundzie fazy play-off Ligi Mistrzów. Gdy spotkanie padnie łupem Resovii, o awansie zadecyduje złoty set.
Rywalem wygranego zespołu z "mistrzowskiej" pary będzie zwycięzca rywalizacji pomiędzy słoweńskim ACH Volley Lublana, a rywalem grupowym rzeszowian, Bre Banca Lannutti Cuneo.
ZWOLNIĆ K Czytaj całość
Tichacek mógł się ogarnąć w końcówce i rozegrać lepiej na pipe'a do Nikoli, ale w tym meczu widać by Czytaj całość