Siatkarki Banku BPS Fakro Muszyna wygrały we własnej hali z Aluprofem Bielsko-Biała 3:1 (25:21, 25:16, 23:25, 25:16) w pierwszym meczu rundy challenge Pucharu CEV. Po spotkaniu pojawiły się sugestie, że drużyna z Bielska-Białej ulgowo potraktowała rywalizację o europejskie trofeum. Trener Wiesław Popik zaprzecza, że porażka w tym starciu była z góry założona. - Nie było mowy o żadnym odpuszczaniu. Świadczy o tym wygrany trzeci set. Do Muszyny nie przyjechały nasze trzy zawodniczki. Elisa Cella nadal jest kontuzjowana, a Milada Bergrova i Ewelina Sieczka są chore. Z różnych powodów potrzebne były zmiany w wyjściowym składzie. Na pozycji atakującej rozpoczęła mecz Monika Czypiruk-Solarewicz, ponieważ Helena Horka już w piątek była chora i od tego czasu jest osłabiona. Na libero mamy dwie dobre zawodniczki. Tym razem dałem odpocząć Agacie Sawickiej, która też ma kilka problemów zdrowotnych, była dzisiaj poobklejana "tejpami" - przytacza wypowiedź Wiesława Popika serwis beskidsport.pl.
Źródło: beskidsport.pl