Grzegorz Bociek: Szkoda, że tak późno się obudziliśmy

Grzegorz Bociek poprowadził Wkręt-met AZS Częstochowa do kolejnego sensacyjnego zwycięstwa w PlusLidze. Po wygranej na parkiecie mistrza Polski częstochowianie wywieźli dwa punkty z Bełchatowa.

Częstochowianie w sobotę zanotowali dopiero drugą wygraną w tegorocznych rozgrywkach siatkarskiej PlusLigi. Dokonali tego jednak z nie byle kim. Podopieczni Marka Kardosa mają na swoim rozkładzie wciąż urzędujących mistrzów Polski - Asseco Resovię Rzeszów i srebrnego medalistę - PGE Skrę Bełchatów. Sensacyjne zwycięstwa Akademików nie byłyby jednak możliwe bez fantastycznie dysponowanego Grzegorza Boćka. Były zawodnik… PGE Skry Bełchatów podobnie, jak w Rzeszowie począwszy od trzeciego seta wziął na swoje barki ciężar walki po stronie częstochowian i z pomocą kolegów kompletnie zmienił obraz sobotniego pojedynku w Bełchatowie. Akademicy odrobili straty i doprowadzili do tie-breaka, w którym wicemistrzowie kraju również nie potrafili znaleźć antidotum na 21-latka.

- Fajnie. Cieszę się, że po dwóch setach podnieśliśmy się. Zaczęliśmy bawić się siatkówką i nasza gra wyglądała dobrze. Cieszę się, ze wygraliśmy. Statuetka MVP w moich rękach, ale nie myślę o tym. Cieszę się tym sukcesem. Jedynie szkoda, że obudziliśmy się pod koniec drugiej rundy. Tak, jak mówi trener - z meczu na mecz powinniśmy teoretycznie grać coraz lepiej, ale pamiętajmy, że gra u nas wielu młodych zawodników. Popełniamy jeszcze sporo błędów i tak to wygląda - przypomina MVP sobotniego pojedynku w hali Energia.

Sensacja, jaką częstochowianie sprawili w Bełchatowie, to z pewnością dobry prognostyk dla nich przed meczami o miejsca 9-10. Akademicy już wcześniej pogrzebali bowiem szanse na miejsce w rundzie play-off. - Widać, że zaczynamy grać coraz lepiej. Różnie to wygląda na boisku, ale staramy się dać z siebie maksimum. Czeka nas walka o to dziewiąte miejsce. Na pewno będziemy walczyć. Mam nadzieję, że będziemy podchodzić do każdego meczu tak zmobilizowani, jak po dwóch przegranych setach w tym spotkaniu - kończy Grzegorz Bociek, który w swoim dorobku w sobotnim pojedynku zapisał 36 oczek.

Grzegorz Bociek znów udowodnił, jak wielki drzemie w nim potencjał
Grzegorz Bociek znów udowodnił, jak wielki drzemie w nim potencjał
Źródło artykułu: