Częstochowianie, choć okupują wciąż ostatnie miejsce w ligowym zestawieniu, pozostawili w tegorocznych rozgrywkach w pokonanym polu, jak dotąd dwie najlepsze drużyny zeszłego sezonu PlusLigi. Po wygranej w Rzeszowie ekipa Marka Kardosa tym razem zdobyła dwa punkty w bełchatowskiej hali Energia, ucierając nosa przeżywającej spory kryzys PGE Skrze Bełchatów. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo wygrać w Bełchatowie, to duża sztuka i ogromna radość. Tym bardziej, że jesteśmy zespołem, który uczy się dopiero grać w siatkówkę i dorasta do poziomu PlusLigi. Udało się zdobyć cenne dwa punkty. Tak naprawdę dopiero się rozkręcamy i mówiąc żartobliwie szkoda, że sezon się powoli kończy. To dla nas ogromna radość, bo tym młodym chłopakom jest to potrzebne. Oby tak dalej - cieszył się kapitan częstochowskiej ekipy, Dawid Murek.
Patrząc z przymrużeniem oka można powiedzieć, że częstochowianie są postrachem ligowych potentatów. Na siedem punktów, jakie Akademicy mają w swoim dorobku aż pięć to efekt dwóch wygranych z Asseco Resovią i PGE Skrą, a także punkt wywieziony z Kędzierzyna-Koźla. - Akurat tak wyszło. Wygraliśmy z mistrzem i wicemistrzem Polski i urwaliśmy punkty ZAKSIE. Coś w tym jest, ale możemy się teraz śmiać. Tak naprawdę walczymy sami ze sobą. Próbujemy stworzyć atmosferę wokół tego zespołu i poprawiać swoją grę. Przyjeżdżając do Bełchatowa wiadomo, że nie mamy nic do stracenia. Walczymy o każdą piłkę i staramy się wygrywać. Teraz się udało, ale nie wiadomo, jak będzie w przyszłości. Czekają nas kolejne ciężkie mecze z drużynami z Kędzierzyna i Jastrzębia. Wyjdziemy na boisku z takim samym nastawieniem i będziemy walczyć - zapewnia ikona klubu spod Jasnej Góry.
Dawid Murek: Tak naprawdę walczymy sami ze sobą
Wkręt-met AZS Częstochowa po raz drugi w tym sezonie zaszokował całą siatkarską Polskę, pokonując na wyjeździe PGE Skrę Bełchatów. To drugie, niezwykle sensacyjne, zwycięstwo Akademików w tym sezonie.
Źródło artykułu: