Marcin Olczyk: Orlen Liga wykorzysta niepowtarzalną szansę?

Tyle zawodniczek światowego formatu w Lidze Siatkówki Kobiet jeszcze nigdy nie było. Międzynarodowy gwiazdozbiór wykorzystać trzeba do maksimum.

Zbieg okoliczności czy uśmiech losu?

W tym sezonie w Orlen Lidze gra cały zastęp siatkarek, które w swoich karierach zdobywały już sukcesy znacznie cenniejsze niż mistrzostwo Polski, czy jakiegokolwiek innego kraju. Na nadwiślańskich parkietach występują bowiem triumfatorki europejskich pucharów, medalistki mistrzostw świata i Europy, ale także, co jest największą nowością, siatkarki mogące pochwalić się również zdobyczami olimpijskimi. Tego w historii Ligi Siatkówki Kobiet jeszcze nie było. Nie należy też zapominać o wielu znakomitych byłych i obecnych reprezentantkach Polski. Zgromadzenie w ramach krajowych rozgrywek tylu wartościowych zawodniczek sugeruje, że z Orlen Ligą nie powinno być aż tak źle. Występy naszych klubów na arenie międzynarodowej zdają się tej tezie jednak wciąż usilnie przeczyć.

Courtney Thompson, mimo że kilka miesięcy temu zdobyła olimpijskie srebro, potrafi skakać z radości po każdym punkcie zdobytym przez Budowlanych Łódź
Courtney Thompson, mimo że kilka miesięcy temu zdobyła olimpijskie srebro, potrafi skakać z radości po każdym punkcie zdobytym przez Budowlanych Łódź

Jednoczesna obecność w Polsce utytułowanych Włoszek, Serbek czy Amerykanek to jednak w znacznej mierze dzieło przypadku, albo przynajmniej dar od losu. Erika Coimbra zdradziła ostatnio, że do Sopotu trafiła skuszona wizją współpracy z Alessandro Chiappinim, którego na Pomorzu dawno już nie ma. Kiedy z kolei Budowlani Łódź podpisywali umowę z Courtney Thompson sama zainteresowana o wyjeździe na igrzyska mogła chyba tylko marzyć. Nie byłoby zapewne Maji Ognjenović we Wrocławiu, gdyby Bogdan Serwiński nie pogonił z Muszyny - właśnie do stolicy Dolnego Śląska - Vesny Djurisić. Na Polskę przychylniejszym okiem spojrzały też Włoszki, którym w oczy zajrzało widmo kryzysu (kolejne kluby na Półwyspie Apenińskim upadają niemal z dnia na dzień). Na obecny skład personalny klubów Orlen Ligi złożyło się więc wiele mniejszych i większych czynników.

Trudno jednak przypuszczać, że taki stan rzeczy się utrzyma, jeśli polskie zespoły nie zaczną wreszcie odnosić sukcesów w Europie. Oczywiście zdolność wchłaniania najlepszych zawodniczek świata w ligach: rosyjskiej, tureckiej czy azerskiej jest ograniczona, ale niestety petrodolary kuszą, nawet mimo widma zesłania do kwadratu dla rezerwowych.

Siatkówka jest kobietą

Wielu obserwatorów (kibiców, ekspertów) zarzuca siatkówce żeńskiej brak emocji, polotu czy widowiskowości. Ja śmiem jednak twierdzić, że to jedna z najpiękniejszych dyscyplin sportu i naprawdę wartą ją oglądać. Wbrew pozorom nie chodzi mi tylko i wyłącznie o urodę siatkarek, ale również o emocjonalność, która niezależnie od makijażu maluje się na twarzach przebijających piłkę przez siatkę dziewczyn. Eksplozje radości czy łzy smutku są tu niezwykle autentyczne. Kobiety zdają się znacznie bardziej przeżywać wydarzenia na parkiecie niż mężczyźni. Z wyrazu ich twarzy wyczytać można bardzo wiele. Niezależnie od wieku czy doświadczenia, porażki i niepowodzenia dotykają je prawdopodobnie dużo bardziej niż ich kolegów po fachu. Dlatego też trudno się spodziewać, żeby chciały regularnie przegrywać i godziły się na kolejne przykre doświadczenia. Orlen Liga nie może rywalizować ze wschodnimi potęgami wysokością kontraktów. Dużym atrybutem naszych rozgrywek są znakomici kibice, ale przegrywanie nawet przed najwspanialszą publicznością na świecie szybko się znudzić się może każdemu. Naszym rozgrywkom potrzebny jest więc sukces. Czy któregoś z przedstawicieli LSK stać na przebicie się do europejskiej czołówki?

Siatkarki Atomu Trefla Sopot cieszyły się z jak dzieci z wygrania meczu ligowego w Łodzi
Siatkarki Atomu Trefla Sopot cieszyły się z jak dzieci z wygrania meczu ligowego w Łodzi

Cała nadzieja w Mineralnych

W tym sezonie taką możliwość ma już tylko jeden zespół, ale jego sukces może mieć przełożenie na całą ligę. Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna ma szansę wdrapać się na szczyt kuchennymi drzwiami, poprzez rozgrywki kontynentalne drugiej kategorii. Nie zmienia to jednak faktu, że już sam awans do finału Pucharu CEV, który Mineralne mają na wyciągnięcie ręki, byłby sukcesem, jakiego żaden żeński zespół z Polski nie odniósł już dawno. W Rosji Muszyniankę muszą już szanować. W tym sezonie ekipa Serwińskiego dwa razy długo walczyła z Dynamem Moskwa i wreszcie w ostatnią środę pokonała Omiczkę Omsk, która w składzie mia takie zawodniczki jak Natalia Mammadowa i Olga Fatiejewa. Wydaje się więc, że małymi kroczkami, ale Muszynianka markę w Europie sobie jednak wyrabia. Jeśli odniesie sukces w Pucharze CEV to z kolei lokalni rywale z europejskimi gwiazdami w składach będą jeszcze bardziej zmotywowani, żeby pokonać ją na krajowym podwórku. Skorzystać na tym powinna więc cała liga.

Czy odmieniona Liga Siatkówki Kobiet pod szyldem Orlenu okaże się produktem na tyle atrakcyjnym, by zawodniczki formatu Sanji Popović, Elisy Celli lub wspomnianej Courtney Thompson chciałby zostać w Polsce na dłużej? Czy ich śladami pójdą kolejne siatkarki, których osiągnięciami z powodzeniem obdzielić można by kilka zespołów? Nową nazwę już mamy, na skok jakości z niecierpliwością czekamy.

Marcin Olczyk

Komentarze (2)
fredy krueger
8.02.2013
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
mam nadzieje ze wykozrystaja ! 
avatar
barabasz
8.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Muszynianka goni Europę co prawda tylko w pucharze CEV a nie Lidze Mistrzyń ale zawsze to sukces. Muszyna to małe miasteczko ale bardzo zaangażowane w siatkówkę żeńską. Cały czas ten sam trener Czytaj całość