Miłosz Hebda: Myśleliśmy, że będzie lepiej
Kolejną, już szesnastą porażką rundę zasadniczą PlusLigi zakończyli siatkarze Wkręt-metu AZS Częstochowa. Częstochowianom na otarcie łez pozostała gra w rundzie play-out.
Można powiedzieć, że poniedziałkowy pojedynek w Jastrzębiu wyglądał podobnie, jak cała runda zasadnicza w wykonaniu częstochowian. Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach Akademicy razili nieskutecznością i przypominali momentami dzieci zagubione we mgle. Podopieczni Marka Kardosa przebudzili się nieco w trzecim secie, ale marzenia o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej brutalnie wybił im z głowy w końcówce serią zagrywek Mateusz Malinowski. - Nie zagraliśmy dobrego meczu. Jastrzębianie byli od nas dużo lepsi i w zasadzie obnażyli wszystkie nasze błędy i braki. Trochę powalczyliśmy w trzecim secie, ale nie udało się go wygrać - komentował z wyraźnie nietęgą miną przyjmujący częstochowskiej ekipy, Miłosz Hebda. - Większość meczy w tym sezonie przegraliśmy. Tak samo było z Jastrzębskim Węglem.
Podczas, gdy już w nadchodzący weekend rozpocznie się decydująca rozgrywka o mistrzowski tytuł, częstochowian niebawem czeka walka w rundzie play-out o miejsca 9-10 z Indykpolem AZS Olsztyn. Ewentualna wygrana może osłodzić częstochowianom gorycz tegorocznych niepowodzeń. W rundzie zasadniczej dwukrotnie lepsi okazali się siatkarze z Warmii i Mazur. - Nie ma co ukrywać, że dwa razy przegraliśmy z ekipą z Olsztyna i dwukrotnie nie potrafiliśmy zagrać na miarę możliwości. Będziemy walczyć, żeby nie zając ostatniego miejsca. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy - zapewnia niespełna 22-letni przyjmujący.