Jeszcze przed rozpoczęciem ćwierćfinałowej rywalizacji pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a PGE Skrą Bełchatów, okrzyknięto ten bój przedwczesnym finałem. Na wyrost? Wcale nie. Obie ekipy dostarczają nam ogromnych emocji, a to jeszcze nie koniec. Najlepsze przed nami.
Faworytem do awansu do najlepszej czwórki była drużyna Andrzeja Kowala. Rywale z Bełchatowa sporo przegrali w obecnych rozgrywkach PlusLigi, a i zdrowotnie lepiej sytuacja miała się w zespole Resovii. Na potwierdzenie, rzeszowianie dwa razy pokonali podopiecznych Jacka Nawrockiego u siebie i większość siatkarskich kibiców w Polsce oczekiwała "ścięcia" bełchatowian w ich własnej hali.
Nic takiego jednak nie nastąpiło, bo przecież wiara góry przenosi, a tej siatkarzom spod znaku pszczoły nigdy nie zabrakło. Kolejne dwa bardzo dobre widowiska, celowo nie używam słowa "fantastyczne", bo na coś ekstra liczę w meczu numer 5, padły łupem gospodarzy, czyli aktualnych wicemistrzów Polski.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W całej rywalizacji jest więc remis 2:2 i o wszystkim rozstrzygnie decydujące starcie w Rzeszowie. Nie będzie to jednak mecz wyłącznie o półfinał mistrzostw Polski, ale również o zachowanie twarzy. Przegrany tego pojedynku odpadnie z rywalizacji o ostatnie trofeum możliwe do zdobycia. Oba kluby nie zdołały bowiem awansować do Final Four Ligi Mistrzów, zaś w Pucharze Polski najlepsza okazała się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Dla przegranego pozostanie więc walka o miejsca 5-8 PlusLigi, co szczytem przedsezonowych marzeń jednych i drugich raczej nie było. Największe napięcie będzie panowało z pewnością na ławce trenerskiej, bo całkiem możliwe, że szkoleniowiec pokonanych będzie musiał po zakończeniu rozgrywek zmienić otoczenie. Wszak z takimi ekipami sezon bez sukcesu jest sezonem straconym, więc pewnie przyjdzie czas na zmiany.
Nie warto się jednak martwić na zapas, bo jeszcze nie wiadomo, kto będzie w opałach i czy w ogóle będzie? Przecież działacze znad Wisły "bywają" wspaniałomyślni i miłosierni. Póki co, obie drużyny mają równe szanse. Zespół Resovii rozegra ostatni mecz ćwierćfinałowy na własnym parkiecie, zaś bełchatowianie będą mocno podbudowani odwróceniem losów rywalizacji. Dwie znakomite drużyny, fantastyczni kibice i sędziowie. Oby ci ostatni nie zepsuli widowiska, co w Rzeszowie się już tym panom zdarzało. Niech wygra lepszy.
Marek Knopik
II SET- 25-21
III SET- 19-25
IV SET- 17-25
A CO TO SIĘ DZIAŁO W RZESZOWIE PO PRZEGRANYM MECZU TO NIE BĘDĘ OPISYWAĆ, SAMI PAŃSTWO DOWIECIE SIĘ W PÓŹNIEJSZYM TERMINIE Z GAZET.
POWIEM, ŻE BĘDZIE WIELKIE TRZĘSIENIE I WSTYD, RESOVIA DOZNA TAKIEJ KRYTYKI JAK NIGDY DOTĄD, POSYPIĄ SIĘ KARY DLA TYCH CO MAJĄ WAŻNE KONTRAKTY, BĘDZIE WIELKA WOJNA NA ARGUMENTY.
WINNI ZOSTAJĄ POCIĄGNIĘCI DO ODPOWIEDZIALONOŚCI, ZA WYJĄTKIEM ZARZĄDU.
ZARZĄD POWIE, ŻE NIE POCZUWAJĄ SIĘ DO WINY, ONI ROBILI JAK NAJLEPIEJ, TO TRENER I ZAWODNICY SĄ WINNI.
SZANOWNI CZYTELNICY JAK DOBRZE PAMIETACIE KTO ZOSTAŁ W OSTATNIM CZASIE WYRZUCONY Z KLUBU, TO JEST TYPOWA ZEMSTA, UKŁADY I JESZCZE RAZ UKŁADY. POZDRAWIAM
SIOSTRA KLARYSKA " Czytaj całość