Było tak blisko... - relacja z meczu Delecta Bydgoszcz - Ural Ufa

Siatkarze Delekty Bydgoszcz nie zagrają w finale Pucharu Challenge. Podopieczni Piotra Makowskiego wygrali z Uralem Ufa 3:2, doprowadzając do "złotego seta". W decydujących momentach górą byli goście.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Na początku spotkania bydgoszczanie prowadzili 2:1, ale rosyjski zespół najpierw wyrównał, a potem błyskawicznie wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (3:6), dzięki dwóm bardzo mocnym zagrywkom Maksima Pantalejmonienko. O czas poprosił wtedy Piotr Makowski. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną jego podopieczni odrobili jednak straty po asie serwisowym Andrzeja Wrony i świetnym kontrataku, wyprowadzonym po kapitalnej obronie Stephane'a Antigi.

Ural roztrwonił przewagę wskutek pomyłek Aleksieja Spiridonowa na lewym skrzydle. Przy prowadzeniu Delekty 10:8 przerwę na żądanie wykorzystał trener rywali, Angiolino Frigoni. Drużyna z Kujaw grała coraz pewniej i skuteczniej w ataku, dzięki czemu kilka chwil później wygrywała już 16:11.

Mądrą i spokojną postawą w ofensywie polska ekipa utrzymywała wcześniej wypracowaną przewagę. Szkoleniowiec gości przeprowadził szereg zmian, wpuszczając na boisko m.in. Leandro Vissotto i Dawida Botina. Przeciwnicy kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, a w końcówce jeszcze powiększyli prowadzenie.

Otwarcie drugiej partii było bardziej wyrównane, ale z czasem zarysowała się nieznaczna, bo dwupunktowa przewaga gospodarzy. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili oni 8:7. W pewnym momencie ten dystans zwiększył się do trzech "oczek" (14:11), ale szybko przesuwający się blok ekipy z Ufy kilka razy zatrzymał skrzydłowych Delekty.

Od tego momentu role się odwróciły - to Rosjanie dyktowali tempo gry, prezentując się dużo lepiej na siatce. Świetnie bronił Aleksiej Wierbow, a coraz szybciej rozgrywał Miguel Angel Falasca. Po stronie bydgoszczan mnożyły się błędy, co było wodą na młyn dla rywali, którzy zwyciężyli do 21.

Trzecia odsłona wyglądała podobnie do poprzedniej. Przez dłuższy czas utrzymywała się dwupunktowa różnica na korzyść przyjezdnych. Dwukrotnie - przy stanie 16:17 i 17:18 - Dawid Konarski miał szanse na doprowadzenie do remisu, ale najpierw "nadział się" na blok, a następnie jego zbicie podbił Paweł Abramow, zaś koledzy wyprowadzili udaną kontrę.

Następnie przy ataku ze środka szczęście dopisało Tomaszowi Wieczorkowi, który wcześniej zmienił Wojciecha Jurkiewicza - piłka przeleciała po taśmie i wylądowała tuż przy linii bocznej. Gdy na tablicy wyników pojawił się rezultat 19:21, Makowski wziął czas. W kluczowym momencie Abramow w bardzo efektowny sposób zatrzymał Konarskiego (21:24), a kilka chwil później skończył setbola.

Proste błędy Uralu na początku czwartej części, jak np. przejście linii środkowej przy próbie rozegrania przez Falaskę, pozwoliły gospodarzom uzyskać trzypunktowe prowadzenie. Taki stan nie trwał jednak długo. Przyjezdni błyskawicznie odrobili straty.

Potem sytuacja zmieniała się bardzo często - raz jeden, raz drugi zespół posiadał przewagę. Bardzo mocno atakował Spiridonow, by po chwili być blokowanym przez rywali. Podobnie z jego kolegami ze skrzydła - Pantalejmonienką i Abramowem. W decydujących momentach Jurkiewicz zaskoczył przyjmujących szybującą zagrywką. Tej szansy jego ekipa już nie wypuściła z rąk, doprowadzając do tie-breaka.

Rozpędzeni gospodarze poszli "za ciosem". Dość szybko "odskoczyli" na trzy punkty. Goście wyraźnie opadli z sił, dopadł ich chwilowy kryzys, co skrzętnie wykorzystali bydgoszczanie. Co prawda w końcówce nieco roztrwonili prowadzenie, ale skończyli kluczowe piłki i o losach awansu do finału Pucharu Challenge musiał rozstrzygnąć "złoty set".

Decydującą rozgrywkę lepiej rozpoczęli Rosjanie. Ich trener desygnował na parkiet najmocniejsze "działa", na czele z Vissotto. Brazylijczyk pozwolił wyjść swojej drużynie na prowadzenie 3:0. O czas poprosił Makowski. Reprymenda wyraźnie wpłynęła na jego podopiecznych, którzy stopniowo odrabiali straty. Było już tylko 5:6.

Tuż przed zmianą stron Ural odzyskał trzypunktową przewagę. To jednak nie oznaczało końca emocji - przyjezdni przeplatali dobre zagrania pomyłkami. Przy stanie 11:13 asem serwisowym popisał się Antiga. Przerwę wziął Frigoni. Ten zabieg wybił z rytmu Francuza. Zespół z Ufy skończył kluczową piłkę i mógł cieszyć się z triumfu.

Delecta Bydgoszcz - Ural Ufa 3:2 (25:18, 21:25, 22:25, 25:21, 15:12) złoty set 12:15       

Delecta: Antiga, Masny, Wrona, Wika, Konarski, Jurkiewicz, Dębiec (libero) oraz Waliński, Lipiński, Wieczorek, Owczarz

Ural: Spiridonow, Falasca, Kazakow, Abramow, Pantalejmonienko, Aszczew, Wierbow (libero) oraz Botin, Vissotto, Żłoba.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×