Zgodnie z zapowiedziami, trener Wojciech Stępień nie wystawił w Nysie najsilniejszego składu. Mecz z boku oglądali Robert Prygiel i Bartłomiej Neroj, zaś utalentowany leworęczny przyjmujący, Jakub Wachnik, w ogóle pozostał w Radomiu. Brak pewności siebie rezerwowych, którzy tym razem wybiegli w pierwszej "szóstce", dał o sobie znać już w premierowej odsłonie pojedynku ze Stalą. Kilka błędów popełnili skrzydłowi, rywal skrzętnie to wykorzystał i wygrał wysoko (25:16).
W dwóch kolejnych partiach Czarni zaprezentowali się już dużo lepiej. Spory wkład w wyrównanie wyniku meczu mieli Kamil Gutkowski i Jakub Radomski. Pozwolili zbudować swojemu zespołowi przewagę, którą ten utrzymał do końca. Wydawało się, iż radomianie pójdą "za ciosem", lecz kolejna część padła łupem gospodarzy, po grze na przewagi (28:26).
Następne sety należały już do gości. Czwartego wygrali w takim samym stosunku jak drugiego (25:21), dominując w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Tie-break miał nierówny przebieg - rozpoczął się bowiem od prowadzenia RCS-u 3:0, by po kilku minutach podopieczni Jarosława Stancelewskiego nie tylko wyrównali, ale nawet uzyskali 2 punkty różnicy. Świetna seria lidera tabeli nie pozostawiła jednak wątpliwości, kto był tego wieczoru lepszy.
Tym zwycięstwem Czarni zrewanżowali się Stali za porażkę z pierwszej rundy, gdy we własnej hali musieli uznać wyższość rywala, przegrywając 1:3. Szansę ogrania się dostali w Nysie także młodsi zawodnicy, jak np. Kacper Gonciarz, a także w ostatnim czasie rzadziej pojawiający się na boisku - Krzysztof Ferek.