Konrad Piechocki: Nawrocki to jeden z najlepszych fachowców

Mimo że zespół PGE Skry nie zdołał awansować do półfinałów rozgrywek PlusLigi, Konrad Piechocki nie spisuje jednak minionego sezonu na straty. - Zapominamy, że zaczęliśmy go bardzo dobrze - przyznaje.

Siatkarze PGE Skry w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi zanotowali najsłabszy wynik od 10 lat. W sezonie 2002/2003 bełchatowianie zajęli 6. miejsce i od tamtego czasu nieprzerwanie znajdowali się w czwórce najlepszych zespołów kraju. Dobra passa została jednak przerwana porażką w ćwierćfinałowych bojach z Asseco Resovią Rzeszów. Podopieczni Jacka Nawrockiego nie zdołali wyeliminować wyżej notowanego rywala i tym samym stracili szansę na walkę o medale. Prezes klubu Konrad Piechocki nie ukrywa, że taki wynik to spore rozczarowanie. Nie powinno to jednak wpływać na ocenę postawy zespołu w kontekście całego sezonu. - Oceniając cały sezon, zapominamy, że zaczęliśmy go bardzo dobrze. Wygraliśmy Superpuchar Polski z Resovią, wszystkie mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów, w tym po dwa razy z Dynamem Moskwa i Fenerbahce. W lidze prezentowaliśmy się przyzwoicie, do połowy grudnia mieliśmy tyle samo punktów co prowadząca ZAKSA. W Klubowych Mistrzostwach Świata zajęliśmy trzecie miejsce, dwukrotnie pokonując Zenit Kazań. Wszystkie pozytywy przysłania jednak brak medalu - przyznaje Konrad Piechocki w wywiadzie na łamach serwisu lodz.sport.pl.

Prezes klubu z Bełchatowa nie zgadza się również z opiniami, które jako głównego winowajcę sportowych niepowodzeń wskazują obecnego szkoleniowca zespołu - Jacka Nawrockiego. - Nie zgodzę się z opinią o najsłabszym ogniwie. Według mnie to jeden z najlepszych polskich szkoleniowców, znakomicie przygotowany do zawodu, zaangażowany. Gdy miał możliwość pracy z całą grupą, potwierdził fachowość zarówno przed sezonem, jak i w jego końcówce - stwierdza Piechocki.

Źródło: lodz.sport.pl

Prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki (z prawej) nie uważa, że winę za słabą postawę zespołu ponosi Jacek Nawrocki
Prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki (z prawej) nie uważa, że winę za słabą postawę zespołu ponosi Jacek Nawrocki


Źródło artykułu: