Gdyby w życiu siatkarki... - rozmowa z Katarzyną Konieczną, atakującą Impela Wrocław

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Siatkarki Impela Wrocław pokonały zespół Budowlanych Łódź i wykonały duży krok w stronę europejskich pucharów. Kto według Katarzyny Koniecznej powinien być kolejnym przeciwnikiem wrocławianek?

Pierwsze spotkanie z zespołem Budowlanych Łódź wygrałyście po zaciętym pięciosetowym boju. W drugim meczu zwycięstwo przyszło już po trzech setach. Co może pani powiedzieć po meczu  w Łodzi? Czy było łatwiej wygrać na obcym terenie niż we własnej hali?

Katarzyna Konieczna: Po spotkaniu w Łodzi mogę powiedzieć same dobre rzeczy, ponieważ wygrałyśmy 3:0. Jestem bardzo zadowolona z takiego wyniku. Czy było łatwiej? Nie wiem, bo każdy mecz rządzi się swoimi prawami, dlatego trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że zagrałyśmy słabiej we Wrocławiu. Jest to troszkę paradoks, że we własnej hali zagrałyśmy gorzej. Powinnyśmy zagrać lepiej w pierwszym meczu. Zwłaszcza zagrywka powinna być lepsza, w końcu grałyśmy na własnym terenie.

Co zadecydowało o drugim zwycięstwie zespołu Impela Wrocław nad ekipą Budowlanych?

- Wydaje mi się, że w spotkaniu z zespołem Budowlanych Łódź zagrałyśmy lepiej zagrywką i to był nasz klucz do sukcesu.

W spotkaniu z łodziankami otrzymała pani nagrodę MVP. Myślę, że jak najbardziej zasłużenie, ponieważ obserwując z boku ten mecz udało mi się usłyszeć komentarze typu: "Gdyby Konieczna stała po drugiej stronie siatki…"

- (uśmiech) Dziękuję. Jednak ja nie przyjmuję, a myślę, że w siatkówce najważniejsze jest przyjęcie. Bez tego trudno byłoby stworzyć dobry atak. Oczywiście drugą ważną rzeczą jest zagrywka.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Katarzyna Konieczna w drugim spotkaniu z zespołem Budowlanych Łódź otrzymała statuetkę MVP
Katarzyna Konieczna w drugim spotkaniu z zespołem Budowlanych Łódź otrzymała statuetkę MVP

Wyprowadza pani ataki z potężną siłą. Można nawet powiedzieć, że momentami przypominają one męską odmianę tego sportu, siłową, szybką grę. Czy przed uderzeniem wyobraża pani sobie jakąś rzecz, w którą musi trafić? Wyzwala złość? Skąd bierze pani tyle energii?

- (śmiech) Nic sobie nie wyobrażam. Sprawia mi to też dużą przyjemność. A jest to wynikiem bardzo ciężkiej pracy na treningach i spędzonego czasu na siłowni. Gdyby w życiu siatkarki można było grać tylko mecz, to byłaby to sama przyjemność i każdy chciałby to robić. Niestety, to nie wszystko. Na treningu trzeba wylewać siódme poty, dużo bardziej się zmęczyć, żeby potem zagrać mecz. Jeśli zrobi się dwieście procent na treningu, to dopiero jest sto procent w trakcie spotkania. A jeśli nie przykłada się do treningów, robi się je na siedemdziesiąt, pięćdziesiąt procent, to nie chciałabym nawet myśleć jak taka praca przekładałaby się na mecz. Trening jest bardzo ważny i jest to ciężka praca.
Nie mogę nie zapytać o ten worek lodu, który przykłada sobie pani do kolana. Czy jest to coś niepokojącego?



- Nie trzeba się niepokoić. Jest to tylko profilaktyka. Po takim wysiłku dobrze jest schłodzić stawy.

Pokonałyście łodzianki. Z kim teraz chciałaby się pani zmierzyć?


- To, czego ja bym chciała, to być teraz w czwórce i mierzyć się z drużyną z Bielska-Białej. Gdybyśmy wygrały z zespołem z Dąbrowy Górniczej miałybyśmy za przeciwniczki właśnie siatkarki z BKS Aluprofu Bielsko-Biała. Tak by wychodziło z klucza. Niestety, w tym sezonie jest to już nierealne. Dlatego nie będę mówiła kogo bym wolała, a kogo nie. Nie ma to dla mnie różnicy. Trzeba będzie się skupić przede wszystkim na swojej grze, a nie przeciwniku.

Na trybunach znajdowała się jedna kibicka Impela Wrocław, która dzielnie uderzała w bęben, pokrzykiwała, by was wspierać. Czy pomaga taki jednoosobowy doping?

- Zawsze jest dobrze mieć swoich kibiców. Nawet jeśli jest to tylko jeden, wierny kibic i słychać jak uderza w bęben, to w jakiś sposób uskrzydla.

Wierna kibicka Imepla Wrocław dzielnie wspierała swoją drużynę
Wierna kibicka Imepla Wrocław dzielnie wspierała swoją drużynę

W ostatnich latach występowała pani w kadrze narodowej. Kto pani zdaniem powinien zostać trenerem reprezentacji Polski? Nie chcę pytać o nazwiska, lecz prosić o to, by spróbowała pani rozstrzygnąć czy powinien być to trener z naszego kraju, czy może lepiej z zagranicy?

- Mam zbyt małe doświadczenie jeśli chodzi o współpracę z trenerami z zagranicy. Tak naprawdę pracowałam z dwoma szkoleniowcami, którzy byli spoza naszego kraju i współpracowało mi się z nimi bardzo dobrze. Nie chcę przesądzać, bo tak naprawdę cokolwiek teraz powiem i bez względu na to czy będzie to polski trener, czy zagraniczny - nie wiem kim on będzie, bo tak naprawdę oficjalnie nikt jeszcze nie potwierdził kto nim zostanie; osądzimy go po jego kadencji. Nie chciałabym teraz oceniać, że będzie on dobry, zły. Dajmy szansę robić każdemu, co należy do jego obowiązków. Myślę, że każdy będzie podchodził do swojej pracy jak najlepiej tylko potrafi i nikt nie będzie chciał nam zaszkodzić. Dlatego nie osądzajmy trenera zanim on się pojawi ani gdy będzie prowadził kadrę i będą wyniki lub nie. Myślę, że osądzać należy po kadencji. Uważam też, że ktokolwiek by nim nie został, to jego celem będzie zrobić coś dobrego dla polskiej siatkówki.

Czy zmiana trenera pomoże żeńskiej reprezentacji?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. W grudniu nikt nie spodziewał się, że Alojzy Świderek zostanie odwołany z pełnienia funkcji trenera. Teraz mamy półroczny okres ciszy. Myślę, że trzeba zaufać władzom Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Zmiana klubu sprawiła, że przeprowadziła się pani z Pomorza na teren Dolnego Śląska. Co może pani powiedzieć o Wrocławiu? Jak ocenia pani tę zmianę?

- Wrocław jest bardzo fajnym miastem. Naprawdę polecam każdemu. Ja wcześniej byłam zakochana w Gdańsku, a we Wrocławiu czuję, że nie zrobiłam jakiegoś dużego przeskoku wynikającego ze zmiany miejsca zamieszkania. Oba te miasta są według mnie do siebie podobne. Jednak Wrocław jest nieco żywszy. Jest to miasto bardzo ciekawe, tętniące życiem, polecam!

Katarzyna Konieczna (grająca z numerem 4) jest jednym z filarów drużyny z Dolnego Śląska
Katarzyna Konieczna (grająca z numerem 4) jest jednym z filarów drużyny z Dolnego Śląska
Źródło artykułu: