Po pierwszym meczu z Impelem Wrocław o prawo gry o piąte miejsce w lidze łodzianki wcale nie stały na straconej pozycji. Porażka 2:3 dawała nadzieję na wyrównaną walkę w rewanżu, a nawet przedłużenie rywalizacji o kolejne spotkanie. Nic z tego jednak nie wyszło, gdyż Budowlani przed własną publicznością ulegli wrocławiankom 0:3 i tym samym zakończyli sezon. Czemu nie udało się pokonać podopiecznych Tore Aleksandersena? - Przeciwniczki przede wszystkim lepiej serwowały i dogrywały. Miały też dużo lepszą skuteczność niż my - przyznaje Courtney Thompson - One zagrały świetnie. Prawie wszystko im wychodziło. Nam z kolei nic się nie układało. Nie grałyśmy na naszym zwyczajnym poziomie - dodaje rozgrywająca łódzkiej drużyny.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Amerykańska siatkarka zaznacza, że przeciwniczki niczym Budowlanych nie zaskoczyły. Problem leżał po stronie zespołu Macieja Kosmola. Jego podopiecznym wyraźnie brakowało skuteczności w ataku. Z kolei rywalki w ofensywie nie popełniały wielu błędów. - Wiedziałyśmy na co stać Impel. Zdawałyśmy sobie sprawę, że to bardzo dobry zespół. Niestety w tym meczu nie byłyśmy w stanie się mu przeciwstawić - przyznaje srebrna medalistka ostatnich igrzysk olimpijskich.
Przed sezonem wydało się, że łodzianki mogą powalczyć o miejsca w górnej połowie tabeli. Ostatecznie jednak zajmą najprawdopodobniej dopiero siódme miejsce w lidze (pod warunkiem, że PTPS Piła pokona Pałac Bydgoszcz w drugiej parze rywalizacji 5-8). Nie jest to wynik, który satysfakcjonuje zespół Budowlanych. - Wszystko rozegrało się tak szybko. Na pewno jesteśmy zawiedzione, bo liczyłyśmy, że pójdzie nam lepiej. Chcieliśmy dać znacznie więcej naszym kibicom. Ja też bardzo chciałam, żeby klub, fani i moje koleżanki mieli na koniec powody do zadowolenia. Dlatego pozostaje spory niedosyt - zwiesza głos nasza rozmówczyni.
Thompson została zawodniczką Budowlanych jeszcze przed niezwykle szczęśliwą dla niej olimpiadą w Londynie, gdzie była drugą rozgrywającą reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu turniejowi filigranowa rozgrywająca stała się siatkarką rozpoznawaną na całym świecie. Trudno więc zakładać, by po słabszym sezonie drużyny z Łodzi zawodniczka została w klubie na kolejny sezon. - Nie myślałam jeszcze o przyszłości. Cały czas skupiałam się na sezonie i każdym kolejnym meczu. Innymi sprawami zajmę się jak przyjdzie na to czas - nie chce nic deklarować Amerykanka.
Po rozstaniu się Alojzego Świderka z kobiecą reprezentacją Polski mówiło się o tym, że zainteresowanie prowadzeniem naszej kadry wyraził, były selekcjoner "teamu USA" - Hugh McCutcheon. To właśnie on wciągnął na olimpijski pokład Courtney - Nie słyszałam tych pogłosek, ale to doskonały szkoleniowiec i świetnie mi się z nim pracowało. Jest cudownym, oddanym rodzinie człowiekiem, które wie o siatkówce naprawdę dużo. Z powodzeniem mógłby prowadzić każdy zespół - nie pozostawia wątpliwości zawodniczka.
Jak po sezonie spędzonym w naszym kraju podsumuje Orlen Ligę rozgrywająca Budowlanych? - Poziom ligowy w Polsce jest bardzo wysoki. W każdym meczu było sporo walki i emocji. Szkoda tylko, że nam nie udało się wypaść lepiej - podkreśla Thompson.