Elżbieta Skowrońska: Atom Trefl na pewno się otrząśnie

Przyjmująca MKS-u była dumna z postawy swojej drużyny podczas pierwszego meczu finałowego Orlen Ligi, ale przestrzegała jednocześnie przed lekceważeniem aktualnych mistrzyń kraju.

Elżbieta Skowrońska w niedzielnym meczu z Atomem Trefl Sopot reprezentowała swoją postawą zestaw cech, dzięki którym zagłębiowska ekipa awansowała w tym sezonie do finału Orlen Ligi: determinację, upór, waleczność i konsekwencję w dążeniu do celu. Sama przyjmująca nie przywiązywała wielkiej uwagi do opinii o doskonałej formie Tauronu MKS i wyraźnej słabości drużyny z Sopotu. - To jest tylko jeden mecz. Siatkówka pokazuje, że są różne zwroty sytuacji, dlatego zobaczymy, jak będzie w drugim spotkaniu. My po prostu przełamałyśmy w pewnym momencie zespół z Sopotu i dlatego wygrałyśmy. To wszystko dzięki naszej dobrej grze - uznała siatkarka w rozmowie z naszym portalem.

- Wszystko u nas doskonale funkcjonowało, trudno nas było złamać, dlatego to wyglądało tak, jak wyglądało. Ale powtarzam: Atom Trefl Sopot to bardzo dobry zespół, który świetnie grał z Muszynianką. Może nie do końca jeszcze ochłonęły po półfinale; wiem dobrze, jak teraz czują się te dziewczyny, bo miałyśmy to samo po Pucharze Polski - zawodniczka nawiązała do pierwszego meczu ćwierćfinałowego z Impelem Wrocław, przegranym przez dąbrowianki 0:3.

Zwycięska passa Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza w starciach z Atomem trwa nadal; to był piąty z rzędu mecz, w którym zdobywczynie Pucharu Polski okazywały się lepsze od mistrzyń kraju. - Jesteśmy bardzo dumne z siebie. To tylko mały kroczek w dalekiej drodze do mistrzostwa, ale to my go pierwsze zrobiłyśmy. Jutro (poniedziałek, 22 kwietnia - przyp.red) zespół Sopotu na pewno się podniesie, nie wierzę, żeby było inaczej. Na wyjeździe z pewnością będzie nam trudno wygrać - przyznała Skowrońska.

Szczególnie zaskakująca była przeciętna postawa atakującej sopocianek, Rachel Rourke. - Skoro całemu Atomowi nic się nie układało, to i Rourke nie do końca dobrze grała. Ta hala nie jest łatwa dla niektórych zawodniczek i dlatego mogą zdarzać im się słabsze mecze. Podejrzewam, że sopocianki po prostu zapłaciły cenę, taką jak my po Pucharze Polski,, za ostatni mecz półfinałowy z Muszynianką. Na pewno się otrząsną i obstawiam, że będą grały znacznie lepiej - stwierdziła MVP Pucharu Polski.

Pech nie opuszcza środkowych MKS-u: do leczącej uraz Ivany Plchotovej dołączyła Aleksandra Liniarska, która podczas sobotniego treningu złamała rękę i jest wykluczona z gry do końca sezonu. Nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja 32-letniej zawodniczki; mówi się o złamaniu ręki w trzech miejscach, ponadto mogła zostać uszkodzona torebka stawowa w łokciu. - Sytuacja przedstawia się tak, że Ola ma całą rękę w gipsie, a jutro przejdzie badania oraz prześwietlenie i będziemy wiedzieć więcej - powiedziała przyjmująca dąbrowskiego zespołu.

Komentarze (0)