Marcin Olczyk: Rzeszowskie analogie i "atomowy" finisz?

Już w sobotę poznamy mistrza Polski w piłce siatkowej kobiet. Przed decydującym spotkaniem trudno jednoznacznie wskazać faworyta.

Więcej szans na tytuł przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji dawano Tauronowi MKS. Systematycznie wzmacniany w ostatnich latach zespół znacznie lepiej niż Atom Trefl spisywał się przez cały obecny sezon i rundę zasadniczą zakończył na drugim miejscu, podczas gdy drugi finalista był dopiero czwarty. Co więcej, ekipa z Dąbrowy Górniczej zgarnęła w międzyczasie Puchar Polski, w decydującym meczu pokonując… rywalki z Sopotu.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Jeśli dodać do tego dwa szybkie i dość gładkie zwycięstwa na otwarcie rywalizacji finałowej wydawało się, że Tauron nie powinien mieć najmniejszych problemów z detronizacją pomorskiego zespołu. Tymczasem okazało się, że o tym w czyje ręce trafi złoto zadecydować będzie musiał piąty mecz.

Atom, mimo że przed sezonem z powodu problemów finansowych przeszedł rewolucję kadrową, był w stanie zebrać ciekawą mieszankę doświadczonych zawodniczek - wielokrotnych medalistek mistrzostw Polski i byłych lub obecnych reprezentantek kraju. Rodzimy trzon zespołu wzmocniono brazylijską medalistką olimpijską Eriką Coimbrą i niedocenianą, choć mającą olbrzymi potencjał Australijką Rachel Rourke. To właśnie od niechcianej w Banku BPS Muszyniance Fakro Muszyna zawodniczki - nowej rekordzistki Orlen Ligi pod względem liczby punktów zdobytych w całym sezonie - zależeć mogą losy mistrzostwa Polski.

Czy Rourke w sobotę godnie zakończy rewelacyjny w jej wykonaniu sezon?
Czy Rourke w sobotę godnie zakończy rewelacyjny w jej wykonaniu sezon?

Oczywiście w zespole Waldemara Kawki również znajduje się wiele znakomitych zawodniczek. Obrońca tytułu w tym momencie ma chyba jednak na polu kadrowym przewagę. "Atomówki" plaga kontuzji dopadła na początku sezonu i większość siatkarek zdążyła już dojść do optymalnej formy. Co więcej, pod nieobecność

podstawowych zawodniczek okrzepły ich zmienniczki, a młoda Justyna Łukasik może śmiało pretendować do miana odkrycia sezonu. Ekipę Tauronu MKS urazy zmogły z kolei dopiero na samym finiszu rozgrywek. Wszystko wskazuje na to, że w meczu decydującym o tytule nie wystąpią: Ivana Plchotova, Aleksandra Liniarska i Elżbieta Skowrońska. Brak zwłaszcza tej ostatniej, która była ostatnio w rewelacyjnej formie, może odbić się na postawie zespołu z Dąbrowy Górniczej.

Prognozując wynik ostatniej, decydującej batalii warto poszukać analogii w męskich rozgrywkach ligowych. Mistrzem Polski został tam, wbrew prognozom ekspertów, obrońca tytułu - Asseco Resovia Rzeszów. Ekipa Andrzeja Kowala do zdobycia złota potrzebowała pięciu meczów, a decydujące spotkanie wygrała na terenie wroga. Mało tego, wcześniej w fazie play-off po wielkich męczarniach odprawiła ubiegłorocznego finalistę lig - PGE Skrę Bełchatów. Wielu obserwatorów w tej rywalizacji dostrzega moment zwrotny, w którym zmuszona do maksymalnego wysiłku Resovia była w stanie wznieść się na wyżyny swoich możliwości i do końca sezonu grać już swoją najlepszą siatkówkę. Dla Atomu podobnym przełomem była na pewno półfinałowa rywalizacja z Muszynianką, w której niemal nikt Atomowi nie dawał najmniejszych szans.

Tauron MKS był już bardzo blisko upragnionego złota. Jak zawodniczki z Dąbrowy Górniczej po dwóch bolesnych porażkach poradzą sobie w decydującym meczu?
Tauron MKS był już bardzo blisko upragnionego złota. Jak zawodniczki z Dąbrowy Górniczej po dwóch bolesnych porażkach poradzą sobie w decydującym meczu?

- Naszą siłą jest zespołowość i jeśli się skoncentrujemy i zagramy na swoim poziomie możemy wygrać z każdym - przekonywała przed finałami Anita Kwiatkowska. Jakby na potwierdzenie tych słów trzecie spotkanie w walce o złoto między Atomem i MKS zakończyło się mrożącym krew w żyłach tie-breakiem, który, wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi, padł ostatecznie łupem obrończyń tytułu. Wygranie decydującego seta przy stanie 11:14 wydawało się być nierelane, podobnie jak niemożliwa miała być obrona mistrzostwa przez przebudowany Atom. Podopieczne Adama Grabowskiego pokazały już jednak (chociażby w tej trzeciej potyczce finałowej), że dla nich nie ma zadań niewykonalnych. Czy w najbliższą sobotę znów zadziwią siatkarską Polskę?

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: