Erika Coimbra: Najlepiej gra mi się w meczach o stawkę

Brazylijka była czołową postacią ekipy Atomu Trefla Sopot w meczach o mistrzostwo Orlen Ligi. - To zespół z Dąbrowy miał wygrać, ale tak się nie stało. To my mamy złoto! - cieszyła się siatkarka.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Podczas dekoracji mistrzowskiej w dąbrowskiej hali Centrum Erika Coimbra cieszyła się chyba najefektowniej z całej drużyny Atomu Trefl Sopot; pełna emocji Brazylijka raz po raz gryzła otrzymany złoty medal, pewnie po to, by ostatecznie upewnić się, że to jej drużyna okazała się być najlepszą w Polsce. - Jestem naprawdę szczęśliwa po tym meczu. Przecież to był dla nas bardzo trudny rok: zaczynałam grę w nowym kraju, ponadto szybko zmieniono nam trenera... W tym sezonie było ciężko, ale stworzyłyśmy w zespole fajną grupę. Po początkowych kłopotach udało nam się bardzo dobrze zgrać i czerpać siłę do gry prosto z serca. I wszystko to dało świetny wynik: teraz jesteśmy mistrzyniami Polski! - nie posiadała się z radości przyjmująca mistrzyń kraju w rozmowie z naszym portalem.

- Dlaczego mecz potoczył się właśnie tak? Chciałyśmy emocji! Specjalnie przegrałyśmy dwa pierwsze sety, żeby potem wygrać trzy! - śmiała się Brazylijka, choć pewnie podczas samego spotkania nie było jej do śmiechu: gdy Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przy stanie 2:0 wygrywał w trzeciej partii 20:17, zagłębiowscy kibice szykowali się do mistrzowskiej fety. Wtedy jednak seria błędów gospodyń i dwa szybko zdobyte przez Rachel Rourke przedłużyły nadzieje Atomu na końcowy sukces. Nie trzeba nikomu przypominać, jak dalej potoczyło się spotkanie.

"Kiki" przypomniała, że jej zespół miał niezwykle trudną drogę do mistrzostwa Orlen Ligi:- Tak naprawdę grałyśmy w tym sezonie dwa finały: pierwszy z Muszynianką, która ma w składzie zawodniczki z reprezentacji Polski i na papierze wydawała się drużyną dużo mocniejszą od naszej. Ale my też miałyśmy swoje atuty, dzięki którym przełamałyśmy nasze słabsze strony. Okazałyśmy się wtedy mocniejsze od rywalek. Teraz grałyśmy pięć spotkań z bardzo dobrym klubem z Dąbrowy. To ona miała wygrać, ale tak się nie stało. Teraz możemy cieszyć się ze złotych medali - powiedziała uradowana Coimbra.

W pierwszych miesiącach pobytu Brazylijski w Polsce wytykano jej kiepskie przygotowanie fizyczne i brak warunków do gry na najwyższym poziomie. W miarę upływu sezonu 33-letnia zawodniczka coraz lepiej prezentowała się na boisku, a zwieńczeniem jej niezłego sezonu były właśnie finały Orlen Ligi. W piątym, decydującym meczu Coimbra była drugą najlepiej punktującą (19 "oczek) zawodniczką Atomu. - Oceniam pozytywnie wszystkie finały, w jakich przyszło mi zagrać w tym sezonie. W Pucharze Polski byłyśmy blisko zwycięstwa, a poza tym dostałam wtedy nagrodę dla najlepszej przyjmującej. Przed sezonem grałyśmy jeszcze jeden mecz z Tauronem o puchar (Superpuchar Polski - przyp.red) i tam też zostałam nagrodzona mianem MVP. Najwidoczniej najlepiej gra mi się w meczach o stawkę - zawodniczka uznała ze śmiechem.

Czy niespodziewany sukces pomógł siatkarce w podjęciu decyzji na temat swojej przyszłości? - Na razie jeszcze nic nie wiem. Mam kilka propozycji, także z własnego kraju, ale nie mam nic przeciwko temu, by zostać w Sopocie. Jeżeli klub zechce, żeby dla niego grała, zostanę w Polsce. Czuję się tutaj bardzo dobrze, prawie jak w domu! Co prawda nie lubię polskiej pogody, ale mam tutaj nowych przyjaciół, którzy bardzo mi pomogli w ciągu ostatniego roku - przyznała sześciokrotna mistrzyni ligi brazylijskiej.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×