Magdalena Śliwa: Wszystkie bierzemy odpowiedzialność za porażkę

Kapitan Tauronu MKS cieszyła się ze srebrnego medalu, ale była to radość przez łzy. Mimo bolesnej porażki w finałowej rywalizacji z Atomówkami, Magdalena Śliwa oceniła miniony sezon jako bardzo udany.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Dąbrowiankom nie udało się wywalczyć tytułu mistrzyń Polski, mimo że trzykrotnie były bardzo blisko zdobycia złota. Żadnej z szans nie zdołały wykorzystać. Czy siatkarki Tauronu MKS jeszcze nie dorosły do mistrzostwa? Czego zabrakło im do wygrania finałowej rywalizacji z Atomówkami?

- Nie brakowało nam umiejętności. Myślę, że w pewnych momentach decydującego spotkania zabrakło trochę zdrowia, a co za tym idzie zmian, żeby mogły odpocząć dziewczyny, które naprawdę walczyły we wszystkich setach poprzednich meczów. Na pewno zabrakło trochę Eli (Elżbiety Skowrońskiej,która podczas treningu podkręciła staw skokowy - wyj. red.), która była podporą naszej drużyny, ale Joasia Szczurek godnie ją zastąpiła. Walczyłyśmy - przyznała Magdalena Śliwa. - Myślę, że kibice mogą być zadowoleni z poziomu emocji - dodała.
Tegoroczny finał Orlen Ligi był historyczny dla zagłębiowskiego zespołu, który po raz pierwszy zaszedł tak daleko w krajowych rozgrywkach. Jednak tuż po zakończeniu piątego meczu dąbrowianki nie były w dobrych nastrojach. Radość z wicemistrzostwa Polski przyszła dopiero z czasem. - Srebro jest piękne. Bardzo się cieszymy, bo myślę, że przed sezonem niewiele osób wierzyło w to, iż możemy być wicemistrzyniami Polski i obronić Puchar Polski - podkreśliła. Rozgrywająca, a zarazem kapitan Tauronu MKS jest najbardziej doświadczoną siatkarką w drużynie. Czy w związku z tym pamięta taki finał, w którym wypuszczało się z rąk i zwycięstwo, i mistrzostwo? - Dużo takich meczów przeżyłam (uśmiech). Jest takie stare siatkarskie przysłowie, kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. I w piątym spotkaniu to się sprawdziło. Niestety, zabrakło może troszeczkę szczęścia, zdrowia... Wszystkiego po trochu, żeby wyjść zwycięsko z finałowej rywalizacji - powiedziała.

Przegrane mistrzostwo Polski na pewno na długo pozostanie w pamięci podopiecznych Waldemara Kawki. Czy Magdalenie Śliwie szczególnie zapadnie w pamięć jakaś konkretna akcja? - Na pewno. Myślę, że każda z nas w którymś momencie meczu mogła zrobić coś innego, zagrać lepiej i będzie siebie obwiniała za to dlaczego zrobiła tak, a nie inaczej. Ale to jest sport zespołowy, wszystkie bierzemy odpowiedzialność za to, co się stało, absolutnie nie można wytykać innym błędów. Jesteśmy drużyną od początku do końca, zawsze walczymy razem. Cieszę się, że w tym roku udało nam się wywalczyć chociaż to srebro. I nie zapominajmy o Pucharze Polski - przyznała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Mimo że triumf w finałowej rywalizacji z Atomem Treflem Sopot był na wyciągnięcie ręki, to srebrne medale również są bardzo cenne. - Cieszymy się przez łzy. Ale myślę, że ten sezon możemy zaliczyć jako bardzo udany - podkreśliła kapitan srebrnej drużyny z Dąbrowy Górniczej.

Waldemar Kawka: To nie przypadek, że trzy mecze przegraliśmy w ten sam sposób

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×