LŚ: Lucarelli show, same korzyści ze zmian - przegląd prasy

Brazylijskie media po pierwszym meczu Canarinhos z obrońcami złota Ligi Światowej mogą odetchnąć z ulgą. Wygląda na to, że operacja przebudowy drużyny Bernardo Rezende idzie zgodnie z planem.

Niech żyją zmiennicy!

Tuż przed pierwszym meczem reprezentacji Polski i Brazylii w tegorocznej Lidze Światowej główną kwestią zajmującą siatkarskich ekspertów w Kraju Kawy była gra odmłodzonego i znacznie zmienionego zespołu Bernardo Rezende. Nie mogło zabraknąć wyliczenia wielkich nieobecnych, którzy jeszcze rok temu brali udział w walce o złoto igrzysk olimpijskich w Londynie, m.in Giby, Rodrigao i Sergio.

Tym większa była radość w Brazylii po inauguracyjnej wygranej nad złotymi medalistami LŚ z zeszłego roku. We wszystkich relacjach przewija się jedno nazwisko: Ricardo Lucarellego, 21-latka debiutującego na tym poziomie w kadrze Kanarkowych, który "przełamał początkową nerwowość, dzięki czemu w całym meczu zdobył 17 punktów i był liderem ofensywy swojej kadry", jak pisze w swojej relacji portal Globo Esporte.

- Rozpoczynaliśmy rozgrywki spotkaniem z aktualnym mistrzem i udało nam się wygrać na jego terenie. To pokazuje, jak dobrą pracę wykonaliśmy w okresie przygotowawczym i że zwycięstwa w sparingach z Rosją nie były przypadkowe - cieszył się po meczu Leandro Vissotto, zaś selekcjoner Brazylijczyków studził emocje przed drugim starciem: - W niedzielę czeka nas zupełnie inna gra. Polacy będą gryźć parkiet, już wiedzą, jak wywrzeć odpowiednią presję na przeciwniku. Dobrze wiemy, że zmierzymy się z drużyną o wiele lepszą niż w piątek, ale i my możemy zagrać lepiej. Musimy pozostać w pełni skoncentrowani na kolejnym wyzwaniu - mówił Rezende.

Bułgaria: Zwycięstwo słodkie, ale trudne

Drużyna Bułgarii również przeżywa od jakiegoś czasu czas koniecznych zmian w kadrze siatkarskiej reprezentacji, niekoniecznie jednak z powodów czysto sportowych. Tym bardziej tamtejszych obserwatorów cieszy zwycięstwo 3:2 nad zespołem Francji. Pierwszy oficjalny mecz Camillo Placiego w roli szkoleniowca Bułgarów pokazał, że jego kadra musi być traktowana poważnie w trakcie boju o awans do Final Six LŚ. - Jestem zadowolony z rezultatu, ale jeszcze bardziej z postawy obu zespołów na boisku. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu dwóch zawodników, Juliena Lyneela z Francji i naszego Todora Aleksiewa. Obaj byli niewiarygodnie skuteczni w ataku; poziom 64% skuteczności rzadko się zdarza - komentował przebieg zaciętego spotkania włoski szkoleniowiec.

Włochy: Ten niesamowity Zajcew

Zmiany nie ominęły także reprezentacji Włoch, która w tej edycji LŚ musi sobie radzić bez Michała Łasko. Tym większa była radość po zwycięstwie Azzurrich 3:0 nad drużyną Niemiec. Trener Mauro Berruto postawił w ofensywie na duet Cristian Savani - Iwan Zajcew i nie przeliczył się. Ten drugi zawodnik, grający na pozycji atakującego, uzbierał w całym meczu 17 punktów i popełnił jedynie 2 błędy w ataku. - Nie wiedziałem, jak zareagujemy na dwie porażki z Francją, ale teraz wiem, że udało nam się to zrobić w najlepszym stylu. Dużo zmieniliśmy w swojej grze; obie drużyny były na podobnym poziomie, jeśli chodzi o doświadczenie, ale zadecydowała dyspozycja dnia - mówił po spotkaniu szczęśliwy Savani.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)